2011.03.05// D. Pęgiel
Generał Walter Jajko, pochodzący z rodziny polskich emigrantów były dowódca operacji specjalnych Sił Powietrznych USA, oświadczył, że NATO i Stany Zjednoczone muszą zbadać katastrofę smoleńską i oszacować straty. Słowa amerykańskiego wojskowego przytacza "Nasz Dziennik".
Jajko zaznacza, że nie wie, jakie dokumenty albo telefony komórkowe były na pokładzie samolotu, ale - jego zdaniem - stosowne kroki do zminimalizowania powstałych szkód z pewnością zostały podjęte. Amerykanin nie wyklucza, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych, która odpowiada m.in. za łączność specjalną i wywiad elektroniczny, przechwyciła jakieś informacje pomocne zarówno przy ocenie strat, jak i badaniu samego wypadku.
Miejsce katastrofy polskiego Tu-154M
Generał jest
podejrzliwy wobec wyjaśnień Rosjan w sprawie katastrofy Tu-154M i jest
gotów snuć domysły, że mogli (...)
celowo stworzyć warunki, w których dojdzie do katastrofy, ze względu na polityczne korzyści, jakie z tego będą czerpać. Według niego "obecni rosyjscy przywódcy są wystarczająco bezwzględni, aby zaaranżować warunki, w których śmiertelny wypadek będzie niemal pewny. Rosjanom po prostu nie można ufać.Były amerykański dowódca alarmuje, że
idea atlantycka i NATO podupadają, a do głosu dochodzi pacyfizm i idea demilitaryzacji NATO. Stany Zjednoczone tracą kontynentalny filar swojego statusu supermocarstwa i gwałtownie przestają być dominującą siłą w Europie. Jest gorzką ironią, smutne i niesprawiedliwe to, że Polska znowu dołącza do Zachodu, a on nie jest już zainteresowany obroną ani siebie, ani Polski.