2013.04.02// D. Pęgiel
Niemal od początku konfliktu w Syrii tamtejsi rządzący utrzymują, że za rzekomo demokratyczną opozycją stoją islamscy fanatycy. Słowa syryjskich władz potwierdzają media, które donoszą, iż kraj ten przyciąga bojowników z całego świata i ma szanse stać się bazą terrorystów - poinformował "Dziennik Gazeta Prawna".
Islamiści
Niedawno kaukaski komendant Abu Omar al Czeczen ogłosił powołanie „armii emigrantów i pomocników”. W jej skład mają wchodzić bojownicy z różnych zakątków świata, którzy chcą walczyć z syryjskimi władzami. Wcześniej Czeczen dowodził m.in. brygadą mudżahedinów, walczących w sojuszu z Al-Kaidą.
–
Im dłużej trwa ta wojna, tym znaczenie elementów radykalnych będzie większe. Do Syrii ściągają bojownicy z całego regionu, bo w panującym tam chaosie łatwo się ukryć – oznajmił Marcin Zaborowski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
–
Powstanie armii emigrantów nie jest odosobnione. Już od jakiegoś czasu Syria to miejsce, gdzie działa wiele międzynarodowych grup islamskich – powiedzial prof. Piotr Balcerowicz z Uniwersytetu Warszawskiego. –
Dostają wsparcie od irackich sunnitów niezadowolonych z rządów w swoim kraju. Takie oddziały finansuje też Katar i Arabia Saudyjska. Amerykanie popełniają błąd, zaopatrując opozycję w broń – podkreslił. Przypomnijmy, że w lutym Departament Stanu USA postanowił wydać na zaopatrzenie syryjskiej opozycji 60 milionów dolarów.