2011.02.20// D. Pęgiel
W sobotę na Plac Perłowy w stołecznym Manamie wróciły tysiące demonstrantów, których wcześniej policja potraktowała gazem łzawiących, a wojsko ostrą amunicją. Źródła medyczne podają, że podczas tych zajść zginęła jedna osoba. Szyicka opozycja dodaje, że rannych zostało 95 protestujących, w czym trzech znajduje się w stanie śmierci klinicznej.
Protest w Manamie
Demonstranci wrócili na Plac Perłowy niosąc flagi Bahrajnu, kwiaty i transparenty informujące o pokojowym charakterze zgromadzenia, skandując "Jesteśmy zwycięzcami". Następca tronu Salman ibn Hamad Al-Chalifa rozkazał armii, by wycofała się z ulic, a także zapowiedział, że od tej pory porządku będzie strzegła wyłącznie policja. Wycofanie żołnierzy było opozycyjnym warunkiem podjęcia dialogu z władzami.
Ponadto książę zaapelował o zachowanie spokoju oraz wezwał do ogłoszenia dnia żałoby narodowej "po synach, których straciliśmy". Zdaniem agencji Reutera, powołującej się na personel szpitala w Manamie, obecnie hospitalizowanych jest od 60 do 80 rano. Lekarze przyznają, że placówka jest przepełniona i zaczyna brakować tlenu, niezbędnego do leczenia poszkodowanych.