2011.02.28// D. Pęgiel
Z relacji świadków wynika, że napastnicy uzbrojeni w broń palną i maczety zaatakowali w niedzielę rezydencję przywódcy Demokratycznej Republiki Konga w Kinszasie. W godzinnej strzelaninie śmierć poniosło dziewięć osób. W chwili ataku prezydent Joseph Kabila i jego żona byli poza domem.
Zdaniem Kabili za napaść odpowiadają jego przeciwnicy polityczni, ponieważ
boją się stawić mu czoła w wyborach prezydenckich, które zaplanowano na listopad. W wystąpieniu w państwowej telewizji minister ds. łączności i mediów Lambert Mende oświadczył, że sytuacja jest opanowana, a cześć napastników zostało zabitych lub rannych. -
Ludzie ci chcieli fizycznie skrzywdzić prezydenta, ale kraj i wszystkie jego instytucje działają normalnie – oświadczył Mende.
Joseph Kabila
Agencja Associated Press podkreśla, że do podobnych ataków w stołecznym Kinszasie dochodzi rzadko, mimo iż wschodnia cześć Demokratycznej Republiki Konga jest bardzo niespokojna i rebelianci terroryzują tam cywili.
Obecny prezydent objął swój urząd w 2001 roku po tym, jak zamordowano jego ojca, Laurenta Kabilę. W 2006 roku został wybrany na kolejną kadencję w pierwszych demokratycznych wyborach w tym kraju. W styczniu bieżącego roku opowiedział się za przeprowadzeniem w listopadzie tylko jednej tury wyborów, dzięki czemu zwycięzcą może zostać kandydat, który uzyska mniej niż 50% głosów. Opozycja twierdzi, że może to zagwarantować Kabili wygraną.