2016.09.21// J. Kruczek
Wyścigi samolotów są niezwykle niebezpiecznym sportem. Loty samolotów blisko siebie czy niebezpieczne manewry to nie jedyne ryzyko. Czasem może zawieść maszyna, a tedy pilot może jedynie liczyć na szczęście.
Ostatnio podczas wyścigu w Reno doszło do niecodziennego wypadku, który mógł się zakończyć tragedią. Jednak centymetry zadecydowały o tym, że pilot widoczny na ujęciach żyje. Lotnik startujący z pierwszej pozycji zauważył nierówną pracę silnika. Zasygnalizował obsłudze problem i otworzył osłonę kabiny aby wszyscy widzieli, że nie może wystartować.
Wypadek na lotnisku
Obsługa zgłosiła przerwanie startu, ale informacje nie dotarła do załóg rozpoczynających rozbieg. A to oznacza, że jedna z maszyn najechała z pełnym impetem na tył stojącego samolotu. Jak widzimy lekki samolot po uderzeniu w ster pionowy podbiło w górę i tylko dlatego skrzydło nie ścięło głowy pilota, choć o nią zahaczyło. Cóż wygląda na to, że opatrzność czuwała nad lotnikami.