2010.03.27// I. Rupa
Dzik miał około siedmiu miesięcy, kiedy zgubił swoją watahę - stado dzików. Rolnik i myśliwy, Heiko Cordt znalazł go błąkającego się po lesie w miejscowości Nachrodt - Wiblingwerde w zachodnich Niemczech.
Mały dzik nazwany został Sznyclem. Od początku nie bał się mężczyzny, wręcz podszedł do niego, jakby prosił o pomoc. Heiko przygarnął malucha, nakarmił i napoił go, a potem pokazał mu jego zagrodę. Miał zostać na parę dni, a stał się jednym z członków rodziny.
Młody dzik...
...czuje się z psami...
...jak z rodziną
W gospodarstwie pana Cordta jest wiele różnych zwierząt, ale Sznycel najbardziej lubi przebywać z pięcioma psami. Uznał je za swoją rodzinę i nie ma dnia, żeby się z nimi nie bawił. Choć ma już osiem miesięcy i waży ponad 60 kilogramów, nadal najchętniej sypia z suką Charcie i biega z młodymi szczeniakami. Gdy przyjaciele go opuszczają, dziczek żałośnie płacze.
Sznycel stara się...
...dotrzymać kroku...
...swoim przyjaciołom
„Nigdy nie widziałem czegoś takiego” – przyznaje właściciel zwierząt. Jest on doświadczonym myśliwym i nie raz miał do czynienia z dzikami, ale taka sytuacja to dla niego nowość.
Właściciel gospodarstwa, w którym spokojnie żyje sobie Sznycel, obawia się tylko, co się stanie, gdy ta szczenięca miłość dojrzeje. „Nie jestem zainteresowany świniopasami” – śmieje się mężczyzna.
Dziczek dzielnie broni...
...nie tylko gospodarstwa...
...ale i domu
Na razie Sznycel woli zajmować się przeganianiem obcych psów z podwórka, a także – odkąd nauczył się otwierać drzwiczki w zwierzęcej stajni – podbieraniem przysmaków koniom i świniom.