2012.05.03// P. Rączka
Francuskie media niemal jednogłośni uznają, że wczorajsza debata pomiędzy Nicolasem Sarkozym, a Francois Hollande'em, którą obejrzało 18 milionów widzów, była remisowa. Jedna z dziennikarek zauważa, że obecny jeszcze prezydent głównie atakował program wyborczy swojego konkurenta, a sam stronił od oceny tego, czego dokonał w ostatnich latach. Nazwanie swojego rywala "małym oszczercą", także nie najlepiej wpłynęło na jego pozytywny odbiór.
Sam Hollande również nie był idealny. Michele Cotty zwraca uwagę, że mówienie "ja, prezydent", nie jest na miejscu w trakcie drugiej tury wyborów, a Francois wypowiedział to aż 16 razy. Takie słowa nie są zbyt dobrze odbierane w społeczeństwie, bowiem cechują zbyt dużą pewność siebie.
Publicysta Francoise Fressoz, jest natomiast lekko zaskoczony tym, iż Francois pomimo zdecydowanie mniejszego doświadczenia, bronił się znakomicie.
- Pytał o wszystkie liczby i fakty, a Sarkozy próbował go atakować. Ale Hollande nie dał się zbić z tropu, nawet zarzutami o to, że nigdy nie był ministrem i przekonał ludzi do siebie, grając słowem "sprawiedliwość" - powiedział Fressoz.
(...)
Sarkozy: Panie Hollande, czy mam zaakceptować, kiedy pan tak bezczelnie kłamie?
Hollande: Na tę chwilę nie powiedziałem nic, co usprawiedliwiałoby takie wyrażenie
Sarkozy: To kłamstwo
Hollande: Co takiego?
Sarkozy: Kłamstwo!
Hollande: Co, co?
Sarkozy: Kłamstwo
Hollande: Pan nie ma innej linii obrony oprócz zarzucania mi kłamstwa
(...)