2012.06.18// P. Rączka
Koncern Google w drugiej połowie ubiegłego roku otrzymał ponad 1000 żądań usunięcia rozmaitych treści z rezultatów wyszukiwań, lub materiałów wideo z portalu YouTube. W opublikowanym najnowszym półrocznym Raporcie Przejrzystości (Transparency Report), internetowy gigant informuje, że żądania dotyczyły ok. 12 tys. pozycji - ok. 25 proc. więcej niż w poprzednim półroczu, a wiele z nich dotyczyło wystąpień politycznych.
- To alarmujące. Nie tylko dlatego, że zagrożona jest wolność słowa, ale i dlatego, że niektóre z tych żądań nadeszły z krajów, których by się o to nie podejrzewało - z zachodnich demokracji, których zwykle nie kojarzy się z cenzurą - powiedziała Dorothy Chou, pracująca w Google'u jako analityk.
Google dostosowało się tylko do 65 proc. nakazów sądowych i 47 proc. nieformalnych żądań usunięcia treści. W raporcie możemy przeczytać m.in., o polskich prośbach. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości domagała się usunięcia "rezultatu wyszukiwania, który krytykował tę agencję".
- Nie spełniliśmy tego żądania - napisano w raporcie.