2012.05.13// P. Rączka
W sobotę w około 80 hiszpańskich miastach, odbyły się demonstracje przeciw polityce cięć budżetowych. Najwięcej osób - dziesiątki tysięcy - zabrakło się w stolicy na placu Puerta del Sol, gdzie 15 maja ubiegłego roku narodził się ruch kontestatorów. Protesty ruchu "Oburzonych" (taką nosi nazwę), odbyły się bez zamieszek i incydentów.
Ludzie na ulicach skandowali m.in. "Obudźcie się, sjesta się skończyła", "Nazywają to demokracją, ale tak nie jest", "Ludzie zjednoczenie nigdy nie będą pokonani". Na przygotowanych transparentach można było przeczytać natomiast - "Bankier uratowany, złodziej opłacony" i "Kto nas uratuje przed bankructwem?". Porządku na ulicach Madrytu pilnowało od 1,5 do 2 tysięcy policjantów.
Protestujący chcieli spędzić w stolicy trzy dni, jednak władze zastrzegły, iż nie pozwolą nikomu nocować. Hiszpania znajduje się w głębokim kryzysie - pogrążona jest w recesji, a bezrobocie sięga prawie 25 proc. i jest najwyższe w Europie. Analitycy twierdzą, że państwo znajdujące się na Półwyspie Iberyjskim, może już niebawem potrzebować międzynarodowego pakietu pomocy, który uratuje go przed bankructwem.