2011.04.11// D. Pęgiel
Sudan twierdzi, że ma dowody na to, iż atak przeprowadzony niedawno na terenie tego afrykańskiego państwa był dziełem Izraela. Chartum złoży w tej sprawie skargę do Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. Państwo żydowskie nie potwierdziło, ani nie zaprzeczyło tym oskarżeniom.
5 kwietnia rakieta uderzyła w samochód niedaleko lotniska w mieście Port Sudan, zabijając obywateli Sudanu. Władze tego państwa od samego początku twierdziły, że za atakiem stał Izrael, który do tej pory nie zareagował na te zarzuty. W identyczny sposób Żydzi zachowali się w podobnej sytuacji dwa lata temu.
Hellfire
Tymczasem sudańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie, w którym stwierdza, że ma "niezbity dowód" na udział Izraela w ataku. Mają nim być pozostałości rakiety typu powietrze-ziemia AGM-114 Hellfire. W takie pociski wyposażone są amerykańskie śmigłowce Appache, którymi – zdaniem Sudańczyków – w regionie dysponuje jedynie Izrael.
Sudańskie MSZ twierdzi, że helikopter miał nadlecieć od strony Morza Czerwonego, zakłócając pracę sudańskiego systemu radarowego, przemieszczał się korytarzami powietrznymi samolotów korzystających z lotniska w Port Sudanie.
Z danych Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) wynika, że Stany Zjednoczone dostarczyły Żydom 930 rakiet Hellfire. Według SIPRI w regionie taką bronią dysponują jeszcze Zjednoczone Emiraty Arabskie.