2011.07.30// D. Pęgiel
Dziennik "Izwiestija" oznajmił na swojej stronie internetowej, że polska strona przyznała, iż prezydent Lech Kaczyński jest odpowiedzialny za katastrofę pod Smoleńskiem, ponieważ decyzję o miejscu lądowania prezydenckiego samolotu podjęła nie załoga, a szef państwa. Gazeta w ten sposób zinterpretowała raport komisji Jerzego Millera.
Miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu
"Izwiestija" nie wspomina o niekorzystnych dla Rosji ustaleniach zespołu MSWiA. Przy czym stwierdza, że komisja napisała, iż ostatnie słowo w kwestii lądowania rządowej maszyny ma "główny pasażer". -
Tym sposobem decyzję o lądowaniu samolotu w Smoleńsku powinien był podjąć prezydent Polski Lech Kaczyński, a nie członkowie załogi. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego jest to całkowity absurd, gdyż szef państwa na pokładzie jest tylko pasażerem - komentuje dziennik.
Gazeta zaznacza, że Miller przyznał, iż istnieje instrukcja w tej sprawie dla polskich sił powietrznych. -
Wcześniej pogłoskom o jej istnieniu polskie władze uporczywie zaprzeczały - donosi dziennik. - Polscy piloci nie zawsze trzymali się tej morderczej, jak się okazało, instrukcji - twierdzi "Izwiestija".
Dziennik przypomina, że trzy lata temu podczas lotu do Azerbejdżanu Kaczyński kilka razy pojawiał się w kabinie pilotów, żądając od załogi zmiany kursu i lądowania w Tbilisi. "Izwiestija" twierdzi, iż piloci odmówili wówczas dalszego lotu i później zostali odsunięci od pracy. O ich locie mieli wiedzieć kierujący maszyną lecącą do Smoleńska i "bojąc się gniewu Kaczyńskiego wybrali, wbrew zdrowemu rozsądkowi, lądowanie w trudnych warunkach meteorologicznych".
Rosyjskie medium nie wspomniał o tym, że jednym z pilotów, który przeciwstawił się prezydentowi nad Azerbejdżanem, był kapitan Protasiuk. To on dowodził Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem.