2013.11.18// W. Vitkacy
Na niezwykłych obszarach syberyjskiej wiecznej zmarzliny możemy napawać się wspaniałymi widokami, które zapierają dech w piersiach. Na tym ogromnym obszarze są jednak pewne tereny owiane tajemnicą, słynące ze swoich anomalii. Niektóre miejsca połączone z miejskimi legendami wywołują gęsią skórkę i nie zachęcają do odwiedzin, odstraszając potencjalnych amatorów wrażeń. Jednym z takich miejsc jest jezioro Sobołcho, które słynie z tego, że jest bez dna…
Syberyjskie jezioro Sobołcho znajdujące się na terenie republiki Buriacji na Syberii Wschodniej jest miejscem, które od lat owiane jest naprawdę niezwykłą tajemnicą. Jedni nazywają je przeklęte, a drudzy uważają, że to zwyczajna anomalia geologiczna, typowa dla tych obszarów. Jezioro Sobołcho słynie z tego, że do dnia dzisiejszego nie określono w nim głębokości, ponieważ… Nie ma dna. Co ciekawe, krążą również legendy, według których jezioro jest siedliskiem czystego zła, chociażby dlatego, że utonęło w nim wiele osób, a ciała nigdy nie zostały odnalezione. Nie tylko ludzie znikali w tajemniczych okolicznościach, ale również zwierzęta gospodarcze, które zaginęły bez śladu przy jeziorze Sobołcho. Miejsce te odstrasza również swoim wyglądem, ponieważ jest prawie całkowicie pozbawione wokół siebie roślinności, a sama woda wydaje się być czarna. Miejscowi ludzie uważają te miejsce za siedlisko złych mocy, które mieszkają w jeziorze i nawet najwięksi śmiałkowie nigdy nie odważyli się przypłynąć na środek jeziora. Według wierzeń, w tym właśnie miejscu Temudżyn (założyciel imperium mongolskiego) dokonał zbiorowego mordu na kilkunastu ludziach, którzy byli bezlitosnymi mordercami i ich ciała wchłonęła ziemia, aż do piekieł, aby tam odpowiedzieli za swe grzechy…
Historię jeziora Sobołcho postanowili zbadać w 2001 roku naukowcy z Rosyjskiej Akademii Nauk. Ich głównym celem było określenie głębokości dna jeziora. Już od początku naukowcy przypuszczali, że te niezwykłe jezioro leży w strefie geopatogenicznej i stąd też specyficzny teren, pozbawiony roślinności wokół jeziora. W ekspedycji wzięło udział czterech naukowców – Bajar Barasajew, Darima Barchutowa, Endon Garmajew oraz Wieczesław Chachinow. Gdy przybyli na miejsce ich szczególną uwagę zwróciła panująca aura przy jeziorze. Panował chłód i padał lekki, ale uprzykrzająco zimny deszcz – co wydawało się normalne w tym regionie, ale zdecydowanie pogłębiało aurę niezwykłości. Tafla jeziora wydawała się być czarna jak smoła, a woda w nim przeraźliwie lodowata. To jednak nie skłoniło ich do zaprzestania badań, tak więc wsiedli na ponton i ruszyli na środek jeziora. W posiadaniu mieli urządzenie mierzące głębokość i już od momentu odbicia od brzegu, głębokość jeziora zaskoczyła – 4 metry. Zmierzając coraz bardziej w jego głąb, pomiary były naprawdę niezwykłe – 10, 13, 16 metrów głębokości! Dla tego typu jeziora, ta głębokość wydała się im bardzo nieprawdopodobna. Nie udało się. Miernik o 20 metrowej długości był za krótki… Wywołało to ogromne zdumienie na ich twarzach i powrócili na brzeg.
Do dziś tajemnica jeziora nie została rozwiązana. Jego głębokość również nie została dokładnie zbadana, ponieważ po tej wyprawie nikt nie podjął się kolejnych prób. Oczywiście, możemy zastanawiać się czy to rzeczywiście ma w ogóle coś wspólnego z miejskimi legendami krążącymi wokół tamtejszych mieszkańców? Czy po prostu to zwyczajna anomalia geologiczna? Jedno jest pewne – czego człowiek nie potrafi logicznie wyjaśnić, to natychmiast wiąże to z jakąś nieludzką mocą, która jest zła. Jezioro Sobołcho do dziś omijane jest szerokim łukiem i tylko ci odważniejsi odwiedzają te miejsca, a wśród miejscowych nadal krążą niezwykłe opowieści o siedlisku zła w jeziorze bez dna.