2012.03.13// D. Pęgiel
Minister obrony Stanów Zjednoczonych Leon Panetta oznajmił, że żołnierz, który zabił w niedziele 16 Afgańczyków, w tym kobiety i dzieci, stanie przed sądem wojskowym. Komentatorzy podkreślają, że może mu grozić kara śmierci - czytamy na portalu Onet.pl, który powołuje się na PAP.
Panetta podkreślił, że "do tego rodzaju zdarzeń i incydentów będzie dochodzić, dochodzi na każdej wojnie". Zdaniem dziennikarzy amerykański minister próbował przedstawić strzelaninę jako odosobniony przypadek, który nie zmieni planów stopniowego wycofania wojsk USA z Afganistanu, które przewidziano na koniec 2014 roku.
Sprawcy masakry...
...w Afganistanie...
...grozi kara śmierci
Członek amerykańskiego rządu przyznał, że wciąż nie jest jasny motywy działania wojskowego. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w niedzielę około godziny 3:00 nad ranem amerykański sierżant miał oddalić się o kilkaset metrów od swojej bazy i otworzyć ogień do śpiących wieśniaków.
Biały Dom obawia się, że zdarzenie to może doprowadzić do fiaska negocjacji z Talibami, które toczą się obecnie w tym azjatyckim kraju. Niepokój amerykańskiego rządu potęguje fakt, że to kolejny incydent z udziałem Amerykanów w ostatnim czasie, który wywołał oburzenie Afgańczyków.
W styczniu żołnierz Astanów Zjednoczonych spalili półtora tysiąca książek, wśród których znalazły się egzemplarze Koranu. Wcześniej w sieci udostępniono nagranie, na którym kilku amerykańskich żołnierzy oddawało mocz na ciała zabitych bojowników - czytamy na portalu Onet.pl.