2011.01.05// D. Pęgiel
Prezydencki Tu-154M podchodząc do lądowania na lotnisku pod Smoleńskiem, ściął pień znajdującego się na trzymetrowym wzniesieniu drzewa, nie tracąc żadnego z elementów – informuje
Nasz Dziennik. Rewelacje gazety oparte są na oświadczeniu Nikołaja Jakowlewicza Bodina, naocznego świadka zderzenia Tu-154M z brzozą 10 kwietnia ubiegłego roku na lotnisku pod Smoleńskiem. Lekarz pracujący w smoleńskim pogotowiu w momencie zdarzenia przebywał na swojej działce przylegającej do lotniska Siewiernyj.
Miejsce katastrofy polskigo Tu-154M
Po kolizji z drzewem (samolot) l
eciał dalej na zachód w linii prostej, wciąż obniżając lot. Bodin nie zauważył, by samolot uległ uszkodzeniu w chwili uderzenia w drzewo. Nie potwierdza, by odpadł jakikolwiek fragment skrzydła, widział za to ściętą górną część drzewa, która odpadła na północ. Lekarz pobiegł za samolotem. Dopiero przed garażami, za asfaltową drogą zobaczył skrzydło z biało-czerwonym malowaniem, wiszące na drzewie – relacjonuje
ND.
Informacje te Bodin przekazał 14 kwietnia prokuratorowi Tomaszowi Mackiewiczowi. Wynika z nich również, że polski samolot miał wypuszczone podwozie, co zdaniem kpt. Janusza Więckowskiego (pilota, który latał samolotami Tu-154) oznacza, iż
załoga pewnością widziała ziemię, a skoro tak, to nie powinna w nią uderzyć.