2013.12.04// W. Vitkacy
O wielkiej katastrofie tunguskiej, która dotknęła cały glob, słyszał już chyba każdy. Wielkie zniszczenie jakie niósł ze sobą meteoryt gigantycznych rozmiarów, odczuwalne było na całym świecie. Na początku XX wieku, kiedy technologia nie była wystarczająco zaawansowana, a świat dopiero zaczynał się stawać „globalną wioską”, nie każdy był świadomy tego co wydarzyło się na syberyjskiej tajdze 1908 roku. Dla jednych dzień ten nie różnił się niczym szczególnym od pozostałych, a dla naszej planety był jak cios prosto w serce…
30 czerwca 1908 roku nad Syberią wielu naocznych świadków zaobserwowało niesamowicie jasny obiekt zbliżający się do ziemi. Ciągnący się za nim 800 metrowy „warkocz” wzbudzał ogromne przerażenie. Choć ludność mająca okazje widzieć to na własne oczy, nie do końca wiedziała z czym ma do czynienia. Spotkanie meteoru z powierzchnią ziemi spowodowało ogromną eksplozje, która według ówczesnych danych dotknęła swoim zasięgiem cały obszar kuli ziemskiej i była odczuwalna w każdym miejscu na ziemi. Na dodatek rosyjskie magnetometry wskazywały przez moment, jakoby miejsce, w które uderzył meteoryt stało się kolejnym ziemskim biegunem.
Kolejnym dowodem na potęgę eksplozji jest fakt, iż na niektórych obszarach ziemi – tych bliższych epicentrum uderzenia – zapanowały tzw. Białe noce. Jak i za dnia, tak i za nocy jasność pozwalała na wykonywanie wszelkich czynności dnia codziennego.
Jak zawsze, katastrofa takiej rangi niesie również za sobą ogromne zniszczenia w środowisku naturalnym oraz wśród ludzi… Do dziś nie wiadomo ile tak naprawdę ludzi zostało pozbawionych życia na skutek tej eksplozji, wiadomo jednak jakie zniszczenia w środowisku naturalnym zostały spowodowane. Lasy w promieniu 50 km od epicentrum uderzenia zostały całkowicie zniszczone. Wszelka flora i fauna zostały doszczętnie pozbawione życia, zupełnie jak za pstryknięciem palców.
Przez wiele lat, badano samo miejsce tej katastrofy jak i jej przyczyny, ponieważ nie do końca wierzono, że był to właśnie meteor. W 1921 roku niejaki mineralog Leonid Kulik wyruszył w podróż do miejsca uderzenia meteorytu by móc dokładniej zbadać całą sprawę. Jedyne jednak do czego doszedł to po prostu dokładne ustalenie miejsca upadku… Kolejna wyprawa o bardziej naukowym charakterze odbyła się w 1927 roku, jednak nikt z członków tej wyprawy nie dotarł na miejsce z powodu braku przygotowania się na ciężkie warunki atmosferyczne. W 1928 roku ekspedycja naukowa z udziałem Leonida Kulika uwieczniła na fotografiach niezwykłe zniszczenia spowodowane przez meteor.
Przez wiele lat katastrofa tunguska nadal była wielką zagadką. Nie do końca wierzono w teorię z meteorem, ludzie doszukiwali się czegoś więcej. Dopiero po 104 latach włoscy naukowcy pracujący na terenie katastrofy dokonali pewnego ważnego odkrycia. Odnaleziono jezioro, które powstało w wyniku uderzenia. Jezioro te miało specyficzny kształt – podłużny i płytki. Sugerowało to, że meteor leciał dość wolno i „zarył” o bagnistą powierzchnie na tamtych terenach. Tajemnicą nadal pozostał jednak jeden istotny fakt – nigdzie, wokół jeziora i terenów naokoło niego, nieodnaleziono żadnych odłamków „kosmicznego głazu”… Do dziś nie wiadomo dlaczego i naukowcy nadal snują hipotezy.