2012.06.18// Ł. Mróz
Nie ma już chyba dzisiaj dużego miasta, które nie mogłoby się pochwalić choć jednym klubem dla gejów. Równie ciekawa, co rosnąca liczba tego rodzaju miejsc, jest coraz bardziej powszechna moda na odwiedzanie ich przez heteroseksualnych facetów. Z czego ona wynika i czy chodzenie do klubu dla homoseksualistów jest męskie?
Celebrowanie tolerancjiModa na chodzenie do klubów dla gejów przyszła, jak wszystkie inne zresztą, z zachodu. W zaszczepieniu tego trendu w naszym kraju na dobre, spore zasługi mają jednak celebryci, którzy poza bywaniem na salonach, bywają właśnie w klubach dla gejów. Należą do nich chociażby Kuba Wojewódzki, Kayah, czy Tomasz Kammel. Manifestowanie swojej tolerancji przez znane osoby stało się nie tylko modne, ale też obowiązkowe. Każdy facet, który nie ma przyjaciela wśród homoseksualistów, jest homofonem. Koniec, kropka. Albo ewentualnie należy do PiSu. Rzeczywistość nie jest jednak czarno-biała i tak samo czarno-biała nie jest odpowiedź na pytanie, czy chodzenie do klubów dla gejów jest męskie, czy męskie absolutnie nie jest. Promowanie tego trendu przez osoby z pierwszych stron gazet gwarantuje nam jedno – kiedy już zdecydujemy się na odwiedziny takiego miejsca, nie zostaniemy wyśmiani, tak jak miałoby to miejsce jeszcze 10 lat temu.
Gejowska terminologia a modne klubyKluby gejowskie z prawdziwego zdarzenia muszą być przede wszystkim ładne i ekskluzywne. Takie, jacy są geje. Albo przynajmniej jakimi chcieliby być postrzegani. No właśnie. Tu trzeba sobie przynajmniej krótko wyjaśnić terminologię specyficzną dla ludzi o odmiennej orientacji. Przegięte cioty, to homoseksualiści noszący obcisłe spodnie, niezbyt męskie bluzeczki oraz mówiący wysokim głosem. Przynajmniej tak są charakteryzowani przez pozostałą część środowiska albo „branży” – tak bowiem nazywana jest społeczność gejów przez nich samych. Mamy też pedałów i lesby, którzy nie mają gustu i są niechlujni. No i w końcu geje oraz lesbijki, czyli wyglądający znakomicie – gustowne ubrania, świetne stylizacje… No! To skoro terminologię mamy już za sobą, czas na kilka słów o najbardziej znanych i modnych klubach.
- Utopia – najpopularniejszy chyba klub w Polsce, porównywany często do paryskiego Open Cafe. Poza tym uważany jest za zdecydowanie najmodniejszy w stolicy. Głównie za sprawą ostrej selekcji, jaka w nim panuje. Nie każdy może dostać się do środka – ostateczna decyzja należy do selekcjonera i właściciela klubu, Grzegorza Okrenta. Kiedy w sierpniu dwa lata temu, został zamknięty z powodu zbyt wysokiego czynszu i przenosin do innego miejsca, wielu bywalców i niebywalców, ale za to entuzjastów istnienia takiego miejsca jak Utopia, ogarnęła wręcz żałobna atmosfera. Klub został przywrócony do życia przez Okrenta w maju tego roku, a na samej imprezie otwarcia można było zobaczyć wspomnianego wcześniej Kubę Wojewódzkiego, Katarzynę Kolendę-Zaleską, Tatianę Okupnik, czy Martę Kuligowską.
- Usta Mariana – klub, który szczególną popularność zawdzięcza Tomaszowi Kammelowi. Kiedy ten znany prezenter telewizji publicznej stracił w 2009 roku pracę, zaczął występować właśnie w Ustach Mariana jako… kabareciarz. Podobno za jeden z występów zainkasował 10 000 zł, ale publiczności – w większości męskiej – bardzo przypadł do gustu.
- H2O – to z kolei najpopularniejszy klub dla gejów we Wrocławiu. Według wielu homoseksualistów, mieszkających w stolicy Dolnego Śląska, Warszawa przy nich wymięka. To we Wrocławiu, a dokładniej w klubie H2O, każdy może poczuć się w pełni swobodnie.
No to jak to jest z tą męskością?Biorąc pod uwagę to, ilu celebrytów płci męskiej z wielkim entuzjazmem odwiedza kluby dla gejów, można powiedzieć, że to po prostu modne. A czy modne znaczy męskie? Niekoniecznie. Z drugiej jednak strony każdy facet, odwiedzający Utopię, H2O, Usta Mariana oraz inne kluby, z pewnością powie, że czuje się na tyle męski, aby nie obawiać się nic niewartych stereotypów. Najważniejsze zatem wydaje się być to, aby nie zagubić się w tym całym lansie i chodzić tam, gdzie ma się ochotę. Nie dla mody, ale dla przyjemności.