2013.01.28// D. Pęgiel
Rząd Donalda Tuska wpadł na pomysł, by powstrzymać inwigilację Polaków przez tajne służby tworząc kolejne urzędy. Organizacje pozarządowe krytycznie odnoszą się do pomysłu władz - podał "Dziennik Gazeta Prawna".
Nad nowym prawem w sprawie ograniczenia inwigilacji Polaków pracuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Podstawowym pomysłem w tej kwestii jest rozrost i tak potężnej już biurokracji. Chodzi o powołanie pełnomocników ds. ochrony danych osobowych i telekomunikacyjnych w poszczególnych służbach, które mogą sięgać po nasze dane.
-
To nic więcej jak zatrudnienie kolejnych urzędników, którzy mają się zajmować kontrolowaniem urzędników - podsumował pomysł rządu Tuska Krzysztof Kajda, zastępca dyrektora departamentu prawnego PKPP Lewiatan.
"Dziennik Gazeta Prawna" przytacza dane, z których wynika, że w 2009 roku służby wystąpiły do firm telekomunikacyjnych o billingi milion razy. Z kolei w 2011 roku bytło to już prawie dwa razy tyle. Warto podkreślić, że w 80-milionowych Niemczech w tym czasie założono 32 razy mniej podsłuchów.