2012.01.16// D. Pęgiel
Kilka dni temu media powołując się na badania przeprowadzone przez ekspertów z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych podważyly tezę o obecności w kabinie pilotów Tu-154 generała Andrzeja Błasika. Zdaniem "Rzeczpospolitej" słowa, które raporty MAK i komisji Millera przypisywały dowódcy Sił Powietrznych faktycznie padły z ust drugiego pilota majora Roberta Grzywny. Dzisiaj odbyła się konferencja Naczelnej Prokuratury Wojskowej, na której w pewnym stopniu potwierdzono medialne doniesienia.
Miejsce katastrofy polskiego Tu-154M
W czasie dzisiejszego spotkania płk Ireneusz Szeląg przyznał, że przekazane prasie "stenogramy nie dają jednoznacznej odpowiedzi, co było przyczyną katastrofy". Stwierdził także, iż zidentyfikowano głosy 17 osób, wśród który określono wypowiedzi: dowódcy załogi Tu-154, drugiego pilota, nawigatora, technika pokładowego, jednej ze stewardes, dyrektora protokołu dyplomatycznego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i trzech członków załogi samolotu Jak-40.
Podsumowując kwestię generała Błasika prokuratura stwierdziła, że materiał dowodowy śledztwa nie zawiera opinii jednoznacznie wskazującej, że dowódca Sił Powietrznych znajdował się w kokpicie samolotu.
Przypomnijmy, że do katastrofy prezydenckiego samolotu doszło 10 kwietnia 2010 roku. Maszyną tą polska delegacja zmierzała do Katynia na uroczystości związane z 70. rocznicą zamordowania tam polskich oficerów przez radzieckie NKWD. Tragedia miała miejsce w pobliżu lotniska Smoleńsk-Północny. Zginęło w niej 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Ponadto śmierć ponieśli ministrowie, parlamentarzyści, szefowie centralnych urzędów państwowych, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a także oficerowie BOR i członkowie załogi samolotu.