2016.04.27// J. Kruczek
Śmigłowce nie posiadają skrzydeł, więc w razie awarii napędu powinny spaść niemal pionowo w dół niczym kamień. Nic bardziej mylnego. Wyszkolony pilot potrafi sobie poradzić z utratą napędu i wylądować.
Taki manewr jest nazywany lądowaniem z autorotacją, czyli zjawiskiem, w którym to powietrze napędza wirniki śmigłowca. na powyższym filmie możecie zobaczyć, jak odbywa się takie awaryjne lądowanie. Wymaga ono od pilota odpowiednich umiejętności, ponieważ konieczne jest bardzo precyzyjne sterowanie położeniem łopat.
Lądowanie autorotacyjne
W przypadku awarii napędu pilot musi rozłączyć sprzęgłem napęd. Wtedy wirniki poddadzą się powietrzu i to ono będzie napędzało śmigła. Nie dzieje się to jednak samoczynnie. Konieczne jest odpowiednie ustawienie łopat tak, aby wytwarzały one siłę nośną zabierając powietrze z dołu, a nie z góry, jak przy włączonym napędzie.
Zbyt szybka zmiana nachylenia łopat może doprowadzić do uszkodzenia wirników, za wolna sprawi, że nie uda się utrzymać maszyny w pozycji poziomej. Główny wirnik pozostanie sprzężony z tylnym śmigłem, więc szybujący śmigłowiec będzie nadal sterowny. Pilot dzięki autorotacji może wylądować. Przyziemienie będzie nieco twardsze, ale pasażerowie przeżyją co jest w tym momencie najważniejsze.