2011.04.15// D. Pęgiel
Jeszcze do niedawna libijscy rebelianci komunikowali się podczas walki za pomocą chorągiewek. Obecnie używają telefonów. Stało się to możliwe dzięki amerykańskim i libijskim inżynierom, którzy zdołali wyodrębnić część sieci telefonii komórkowej zarządzanej przez jednego z synów pułkownika Kadafiego. Tymczasem rząd Libii twierdzi, że nic o tym nie wie – donosi "The Wall Street Journal".
Libijscy rebelianci
Akcja przejęcia telefonii kierował 31-letni Ousama Abushagur, wychowany w Stanach Zjednoczonych inżynier libijskiego pochodzenia, który mieszka w Abu Dhabi. Razem z dwoma znajomymi, menedżerami pracującymi w Katarze i Emiratach Arabskich, trudnił się zbieraniem pieniędzy dla buntowników i wysyłał pomoc humanitarną dla rodaków.
Gdy Abushagur pojawił się w Libii, natychmiast zorientował się, że w opanowanej przez powstańców części państwa nie działają ani telefony komórkowe, ani satelitarne. Mimo że kontrolę nad połączeniami telefonicznymi i internetowymi sprawował kontrwywiad Libii, mężczyźni zdołali udostępnić buntownikom sieć.
Walki w Libii
Rebelianci zostali wyposażeni za sprawą krajów arabskich w wart kilka milionów dolarów sprzęt telekomunikacyjny. -
Wcześniej podczas walk posługiwaliśmy się flagami - przyznaje generał Ahmed al-Ghatrani z sił buntowników. -
Zielona znaczyła atak, żółta odwrót - dodaje.