2012.03.12// D. Pęgiel
Z najnowszych doniesień wynika, że amerykański żołnierz, który otworzył ogień do cywilów w Afganistanie, zabił 16 osób, a nie jak wcześniej informowano - trzy. Zdarzenie to wywołało szok w Waszyngtonie. Rzecznik Pentagonu kapitan John podkreślił, że był to działanie jednego Amerykanina, które odbije się na warunkach prowadzenia całej misji.
Żołnierze USA w Afganistanie
Prezydent Barack Obama i sekretarz obrony USA Leon Panetta przekazali Hamidowi Karzajowi kondolencje. Prezydent Afganistanu w oficjalnym komunikacie potępił atak. Określił go mianem "zabójstwa i zamierzonego morderstwa". Agencja Reuters podkreśliła, że afgański przywódcaj przypisał je amerykańskim żołnierzom, a nie jednemu sprawcy. Ponadto zażądał wyjaśnień ze strony władz Stanów Zjednoczonych.
Biały Dom obawia się, że zdarzenie to może doprowadzić do fiaska negocjacji z Talibami, które toczą się obecnie w tym azjatyckim kraju. Niepokój amerykańskiego rządu potęguje fakt, że to kolejny incydent z udziałem Amerykanów w ostatnim czasie, który wywołał oburzenie Afgańczyków.
W styczniu żołnierz Astanów Zjednoczonych spalili półtora tysiąca książek, wśród których znalazły się egzemplarze Koranu. Wcześniej w sieci udostępniono nagranie, na którym kilku amerykańskich żołnierzy oddawało mocz na ciała zabitych bojowników - czytamy na portalu Onet.pl.