2012.02.13// D. Kwiecień
Nie ma co się oszukiwać. Walentynki nie są świętem, które wypada obchodzić prawdziwemu mężczyźnie. Nie jest nam do twarzy ze „słodkimi”, pluszowymi zabawkami, różowymi serduszkami i całym asortymentem, który w tym czasie sprzedaje się jak świeże bułeczki. Będąc otoczonym przez takie ozdoby i ludzi, którzy stracili poczucie rzeczywistości, nabiera się ochoty do chwycenia za karabin i wyładowania swoich emocji. W taki sposób, jak ludzie Ala Capone 83 lata temu.
Był to czwartek ranek, 14 lutego 1929 roku. W garażu położonym przy 2122 North Clark Street w Chicago zjawiło się sześciu mężczyzn. Peter i Frank Gusenberg, Albert Kachellek, Adam Heyer, Albert Weinshank oraz John May byli członkami North Side Gang. Tego ranka byli umówieni na zakup sporej ilości nielegalnego alkoholu. Musieli być zaskoczeni, gdy zamiast oczekiwanych ludzi, na miejscu pojawili się policjanci. Zapewne jeszcze bardziej zdziwiło ich, że panowie w mundurach byli wyposażeni w pistolety maszynowe Thompson i kazali ustawić im się pod ścianą. Apogeum tej nietypowej sytuacji było otworzenie ognia przez policjantów. Śmierć na miejscu poniosło 5 członków North Side Gang (Frank Gusenberg zmarł w południe w szpitalu) oraz optyk Reinhart Schwimmer, który po prostu zjawił się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Na ziemi znaleziono 160 łusek po nabojach.
Jednak sprawcy zbrodni wcale nie byli policjantami, którzy stwierdzili, że sądy są zbyt pobłażliwe i postanowili wziąć sprawy we własne ręce. Byli to zabójcy wynajęci przez szefa konkurencyjnego gangu, Ala Capone. 9 lat wcześniej w Stanach Zjednoczonych wprowadzono prohibicję. Skoro nie można było legalnie zakupić alkoholu, przestępcy postanowili wypełnić lukę na rynku i dać ludziom to, czego chcieli. W Chicago rynek trunków wyskokowych należał do grupy Ala Capone i North Side Gang. Mimo, że obie organizacje dobrze sobie radziły i nie mogły narzekać na brak pieniędzy, od duopolu zdecydowanie wolały monopol.
Dlatego nie można powiedzieć, że żyły ze sobą w zgodzie. Szczególnie, że zdarzenia z 14 lutego 1929 roku nie były pierwszą walką między nimi. 5 lat wcześniej, 9 listopada, do kwiaciarni przy North State Street w Chicago wpadło trzech mężczyzn, by dokonać egzekucji na jej właścicielu. Motywem nie było jednak niezadowolenie z jego usług. Dion O'Banion był ówczesnym szefem North Side Gang, a zabójcy działali na zlecenie Ala Capone. Po Dionie, przywództwo objął Earl "Hymie Weiss" Wojciechowski, ale 11 października 1926 roku w wyniku strzelaniny pożegnał się on z ziemskim padołem. Następnym szefem North Side Gang został Vincent Drucci. Wiele razy wydawał wyroki na Ala Capone (nawet sam próbował udusić go w łaźni), ale nigdy nie udało mu się zabić konkurenta. 4 listopada 1927 roku został on aresztowany. Powodem zatrzymania miało być utrudnianie kandydowania w wyborach konkurentom Williama Hale’a Thompsona. W radiowozie padły strzały i kolejny konkurent Ala Capone przestał być groźny. Po nim władzę objął George „Bugs” Moran, który słynnego gangstera nazywał szatanem.
To właśnie George Moran wybrał miejsce, w którym jego ludzie mieli otrzymać nielegalną dostawę alkoholu. Cała transakcja od początku była sprytnie zastawioną pułapką. Szczegóły sprzedaży z Moranem ustalał pewien człowiek z Detroit, który jak się potem okazało, pracował dla Ala Capone. Tak więc ówczesny szef North Side Gang sam zdecydował o miejscu kaźni swoich ludzi. Wydarzenia z 14 lutego 1929 roku z garażu przy 2122 North Clark Street w Chicago przeszły do historii jako „Masakra w Dniu Świętego Walentego”.