2010.08.11// D. Pęgiel
W Islamskiej Republice trwają przygotowania do ewentualnej wojny z USA – prócz rakietowych systemów obronnych S-300, które to Teheran miał zakupić od Białorusi i „innych bliżej nieokreślonych państw”, na południowym-zachodzie kraju kopane są masowe groby.
Zbiorowe mogił zadedykowano amerykańskim żołnierzom, którzy to trafią do nich zaraz po tym, jak „postawią nogi na irańskiej ziemi” – co zapowiedział dowódca elitarnej Gwardii Rewolucyjnej gen. Hosejn Anani Moghadam.
U.S. Army podzieli w Iranie los irackiego wojska?
Potencjalne trupy Yankeesów nie będą pierwszymi, które przyjmie tamtejsza ziemia – wcześniej w tym rejonie grzebano irackich żołnierzy zabitych w wojnie iracko-irańskiej w latach 1980-1988.
Wspomniany wyżej generał nie omieszkał wpisać się w główny nurt buńczucznej retoryki Teheranu stwierdzając, że jego kraj rozpęta piekło w regionie atakując amerykańskie bazy w bahrajńskim Manamie.
Wcześniej w podobnym tonie wypowiadał się m.in. były szef marynarki wojennej Gwardii Rewolucyjnej gen. Morteza Saffari, który zagroził, iż w przypadku wojny, Iran będzie w stanie użyć „100 statków na każdy okręt wojenny USA”. Islamska Republika ma utrzymywać w stanie gotowości 10 tys. jednostek pływających.
Lawinę irańskich gróźb wywołał niedawno przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów admirał Mike Mullen, który zdradził, że USA mają przygotowany plan ataku na irańską republikę – jak jedno z rozwiązań „problemu” tamtejszego programu nuklearnego.