2014.09.05// J. Kruczek
Niektóre historie przypominają sceny z filmów i wydają się wręcz niewiarygodne. Pozornie tak można by pomyśleć o scenach jakie rozegrały się w niewielkim sklepie znajdującym się w mieście Spokane w stanie Waszyngton.
W pewnym momencie roczne dziecko zaczęło się dusić i nikt nie potrafił go uratować. Ekspedientka wezwała pogotowie i zaczęła próby ratowania metodą usta usta, ale nie potrafiła dobrze przeprowadzić reanimacji i nie znała innych metod. Gdy koniec niemowlaka zdawał się już przesądzony do sklepu wbiegł mechanik i sprawną akcją uratował chłopczyka.
Mechanik dzięki aplikacji...
...zdołał uratować dziecku...
...życie w ostatniej chwili
To zdarzenie wygląda na wyjęte z jakiegoś filmu czy serialu, ale miało miejsce dzięki aplikacji na smartfony. W USA funkcjonuje aplikacja o nazwie PulsePoint i to dzięki niej Jeff Olson dowiedział się o wypadku i ruszył z pomocą stając się bohaterem. Jak to działa? Dyspozytor w centrali ratunkowej odbierając wezwanie przekazuje je ekipom ratunkowym, a następnie dodaje informację do bazy aplikacji. Ta wyświetla wszystkim osobom w pobliżu wypadku informację o zdarzeniu.
Jeff Olson odebrał na telefonie informację, że kilkadziesiąt metrów od jego warsztatu miał miejsce wypadek i jest potrzebna pomoc medyczna. Jako, że był przeszkolonym ratownikiem natychmiast ruszył z pomocą. Jak widać technologia nie tylko dostarcza nam rozrywki, ale faktycznie może ratować życie.