2011.01.13// D. Pęgiel
Zdaniem szefa komisji badającej przyczyny katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem, ministra spraw wewnętrznych Jerzego Millera,
załoga nie chciała lądować i powiedziała to wyraźnie - zanim wleciała na teren Federacji Rosyjskiej, gdy dowiedziała się o sytuacji meteorologicznej. Polityk stwierdził, że to co się stało nie nastąpiło z inicjatywy pilotów.
Miejsce katastrofy polskiego Tu-154M
Miller nie podaje kto skłonił załogę do lądowania w Smoleńsku. Według niego
prawdopodobnie nigdy nie będzie "twardych dowodów" na to, że ktoś wywierał presję na pilotów. Minister stwierdził: (…)
na wieść o warunkach atmosferycznych załoga miała zdecydowanie jednolite stanowisko - będziemy korzystać z lotniska zapasowego.Szef MSWiA potwierdził, że w kokpicie padło zdanie j
eśli tu nie wylądujemy będzie się mnie czepiał. Miller nie zdradza z czyich ust padło powyższe stwierdzenie, oznajmił tylko:
Badanie tej taśmy się nie zakończyło. Chciałbym, żeby to był element raportu komisji polskiej, żeby każdy mógł sobie wysłuchać i sam odpowiedzieć na to pytanie. Bo to jest bardzo ważne pytanieCzłonek rządu PO-PSL przyznaje, że jest rozczarowany raportem MAK, gdyż Rosjanie nie uwzględnili polskich uwag do raportu. Miller oznajmił: P
rzyznanie się do błędu wymaga odwagi. Liczyłem, że obie strony będą miały wystarczająco dużo odwagi, żeby powiedzieć o swoich błędach, bo to jest najlepsze badanie przyczyn katastrofy. Tu nie szukamy winy, tym bardziej win państw. Tu mówimy o błędach konkretnych ludzi i konkretnej instytucji.