2013.05.07// P. Rączka
Sekretarz generalny NATO powiedział, że interwencja zbrojna w ogarniętej wojną domową Syrii mogłaby przynieść nieprzewidywalne konsekwencje dla całego regionu, dlatego takie działania nie są na razie rozważane.
- Sytuacja w Syrii bardzo nas niepokoi, i to zarówno sytuacja humanitarna, jak i ryzyko, że ten konflikt rozejdzie się po regionie. Niepokoi nas także możliwość wykorzystania broni chemicznej. Społeczność międzynarodowa musi zatem szybko wypracować jakieś rozwiązanie – mówi Anders Fogh Rasmussen.
Najprostszym sposobem na zażegnanie konfliktu wydają się działania polityczne, ale do tego potrzebne jest mówienie jednym głosem, przez wspólnotę międzynarodową. Niektórzy zarzucają NATO, iż powinna podobnie jak w 2011 roku w Libanie, podjąć interwencję i teraz.
- Jest jasna różnica między Libią a Syrią. W Libii mieliśmy mandat ONZ do podjęcia działań w celu ochrony ludności cywilnej przed atakami i zostaliśmy wsparci przez kraje regionu. Żaden z tych warunków nie jest spełniony jeśli chodzi o Syrię – powiedział Rasmussen.
W ostatnich dniach naloty na Syrię przeprowadził Izrael. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Genewie w wyniku tego ostatniego ataku zginęło co najmniej 42 syryjskich żołnierzy, a los około 100 jest nieznany. Syria już zapowiedziała, że weźmie odwet, ale w późniejszym terminie.