2012.03.09// D. Pęgiel
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Jacek Jezierski poinformował w "Sygnałach Dnia" Programu Pierwszego Polskiego Radia, że podległa mu instytucja opublikowała raport z kontroli dotyczącej katastrofy smoleńskiej - czytamy na portalu Onet.pl.
Jezierski oznajmił, że od wielu lat łamano procedury dotyczące lotów najważniejszych osób w państwie. Podkreślił, że kontrola wykazała między innymi bardzo złą sytuacje w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego. Jednostkę opuszczali doświadczeni piloci, a pozostali nie mieli możliwości wykorzystania wystarczającej liczby lotów szkoleniowych.
Miejsce katastrofy polskiego Tu-154M
Prezes NIK powiedział, że prezydencki samolot nie mógł lądować w Smoleńsku, ponieważ lotnisko to nie było czynne. Samolot powinien skorzystać z innego lotniska, skąd członkowie delegacji zostaliby przewiezieni do Katynia śmigłowcami lub samochodami. Jezierski zaznaczył także, że kilku kolejnych szefów Kancelarii Premiera nie dopełniło procedur w sprawie zamawiania lotów dla najważniejszych osób w państwie.
Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli wyjazdy najważniejszych osób w państwie, odbywające się przy wykorzystaniu lotnictwa transportowego sił zbrojnych, były w latach 2005-2010 organizowane bez należytego poziomu bezpieczeństwa.
NIK podkreśla, iż przed katastrofą smoleńską doszło do szeregu nieprawidłowości. Jedną z najważniejszych jest brak wskazania podmiotu, który miałby uprawnienia do uzgadniania i weryfikowania szczegółów technicznych wizyt w zakresie ich organizacji i bezpieczeństwa - czytamy na portalu Onet.pl.
Zdaniem Izby to strona rządowa organizowała wizyty Prezydenta, Kancelarii Sejmu oraz Kancelarii Senatu. Przypomnijmy, że wcześniej strona rządowa zaprzeczała, jakoby była organizatorem wyjazdu.