Nie bój się singielki - obalamy mity

Mężczyźni ponoć lubią kobiety słodkie, delikatne i uległe. Taka teza pokutowała przez stulecia. Na szczęście kolejne pokolenia coraz szerzej i odważniej patrzą na związki. Patriarchalne rodziny zamieniają się w relacje partnerskie, kobiety stają się głównymi żywicielami rodziny i nikogo już nie zdumiewa, jak to właśnie przedstawicielka płci pięknej siada za kółkiem, kiedy mężczyzna siedzi obok. Kobiety sięgają po władzę – walczą o swoje prawa, coraz odważniej działają jako kompetentne business woman, pokazują, że nie zostały stworzone wyłącznie do gotowania, sprzątania i zmieniania pieluch. Taka manifestacja niezależności i siły sprawiła, że w społeczeństwie zaczęły pojawiać się wyraźne zmiany, jedna z nich dotyczy kobiet, które zdecydowały się na życie w pojedynkę- singielki. Singielka to kobieta, która świadomie nie funkcjonuje w żadnym stałym związku. Czasem jest to spowodowane tym, że po prostu nie chce się z nikim związać, bo najlepiej jej samej, czasem wynika z tego, że wieloletnie poszukiwania odpowiedniego partnera nie przyniosły żadnego skutku i zrezygnowana zdecydowała się ułożyć sobie życie sama. Singielkami są kobiety, które nie gonią za mężczyzną, nie planują rodziny, aczkolwiek nie wykluczają takiej możliwości kiedyś, w dalszej przyszłości. Zazwyczaj są to osoby na dobrze opłacanych stanowiskach, dzięki którym stać je na samotne życie (wiadomo, że państwo polskie nie ułatwia życia singlom). O kobietach, które są samodzielne, odważne i niezależne wśród mężczyzn krążą mity. Uważają oni, że singielki są kobietami o nienagannym wykształceniu i wysokiej inteligencji. Jak wiadomo, mężczyźni boją się zbyt mądrych kobiet, bo przecież to mężczyzna musi być samcem alfa, który wyrokuje w najważniejszych kwestiach. Czasami zapominają, że może to i facet jest głową rodziny, ale to kobieta jest szyją, na której ta głowa się trzyma! Poza tym, mężczyźni obawiają się, że nie są singielce potrzebni. Skoro tyle lat z wyboru żyła samotnie i świetnie się z tym czuła, to niby dlaczego nagle chciałaby żyć związku, w którym przecież partnerzy się wspierają i ciągle sobie pomagają? Singielka przecież umie wbijać gwoździe, zna numer do porządnego hydraulika i sama sobie wnosi do domu ciężkie zakupy. Jak wytrzymać z kobietą, która na każdym kroku manifestuje swoją samowystarczalność? Nikt nie lubi czuć się niepotrzebny. Ta samodzielność budzi w płci przeciwnej także obawę: „skoro tak otwarcie pokazuje, że mnie nie potrzebuje, to pewnie w końcu mnie zostawi”. Mężczyźni są przekonani, że singielka ma szereg zachowań, które mogą wyprowadzać ich z równowagi. Ponieważ nie lubią być uwiązane, mają prawo się spóźniać. Zapracowane, więc mogą odbierać ważne telefony nawet w trakcie romantycznych kolacji. Lubią się rządzić i o wszystkim decydować. Wolny czas planują sobie same, nie zważając na to, co ich partner chciałby robić – przecież one też mogą chcieć odpocząć po swojemu. Uważane są za samolubne i egoistyczne. Większości wydaje się także, że singielka ani myśli zakładać rodzinę. Panowie obawiają się, że takie kobiety przedkładają karierę i życie zawodowe nad wartości rodzinne. I do tego wszystkiego dają jasno do zrozumienia, że jeśli coś się nie podoba, to one sobie same świetnie poradzą bez ukochanego rozwalonego na kanapie z piwem w ręce. Media i marketingowcy od lat kreują wizerunek niezależnej i odważnej singielki, która jest w swoich poglądach i postanowieniach tak zatwardziała, że nie warto w ogóle się do niej zbliżać. Jest to dość oszukany wizerunek, co nie oznacza, że nie ma i takich kobiet wśród singielek. Mimo wszystkie lepiej docenić cechy silnego charakteru partnerki, niż obawiać się, że wejdzie na głowę. Jednak jeśli wolicie „cieple kluchy”, to nie startujcie do takiej kobiety. Ale także się jej nie bójcie, bo może stanowić ciekawe wyzwanie, które warto podjąć.