2012.04.24// D. Pęgiel
Wysiłki organizacji międzynarodowych nie przynoszą oczekiwanych efektów - narasta napięcie pomiędzy dwoma Sudanami. Przywódca Sudanu generał Omar el-Baszir nie zamierza negocjować z rządem Sudanu Południowego w celu rozwiązania konfliktu o kontrolę nad spornymi polami naftowymi w rejonie Heglig - podała PAP.
W Afryce...
...może dojść do...
...nowej wojny
Zdaniem generała rząd Południa rozumie tylko "język broni", dlatego on nie zamierza z nim negocjować. Słowa sudańskiego przywódcy padły podczas wizytacji miasta Heglig, które przez 2 tygodnie okupowały południowosudańskie wojska.
Wczoraj lotnictwo Sudanu zaatakowało miasto Benitu (Sudan Południowy). Komentatorzy podkreślają, że generał el-Baszir ma silne - jak na Afrykę - lotnictwo wojskowe, którego podstawą są rosyjskie Migi-29 i radzieckie Su-25. Z kolei Południe w ogóle nie posiada lotnictwa.
Konflikt toczy się o złoża ropy. Między skłóconymi stronami wciąż dochodzi do sporadycznych walk, które mogą przerodzić się w regularną wojnę. W ten sposób Sudan chce odzyskać część bogatych w surowiec terenów, które utracił w wyniku secesji Południa.
Warto podkreślić, że przynależność Heglig do Północy została uznana przez wspólnotę międzynarodową, jednak nie wytoczono dokładnych granic miedzy tymi państwami - podała PAP.