2012.10.11// D. Kwiecień
Chociaż nie dzieje się to tak często jak w Stanach Zjednoczonych, to nasz kraj nie jest wolny od tornad. Coraz częściej spotykamy się z różnymi relacjami w mediach, które uświadamiają widzom, że my również możemy paść ofiarą tego zjawiska. Oczywiście tornada zdarzały się już w Polsce kilkadziesiąt lat temu, ale dopiero teraz zaczynamy zwracać na nie większą uwagę. Na przykład w 1931 roku w okolicach Lublina wiatr niszczył grube mury i wywracał wagony. Są jednak sytuacje znacznie gorsze od tornada, który niszczy wszystko, co stanie na jego drodze. Wystarczy wyobrazić sobie, że zamiast zbliżającej się do nas kolumny wirującego powietrza, widzimy przed sobą ognisty wir.
Już zwykłe tornado...
...jest...
...niezwykle przerażające
Ognisty wir, zwany również ognistym diabłem, pojawia się niezwykle rzadko. W większości wypadków do jego powstania potrzebny jest pożar. Gdy ziemia jest tak nagrzana od ognia, że występuje skrajna różnica między jej temperaturą, a temperaturą powietrza, może narodzić się ognisty wir. Silne prądy powietrzne „unoszą” wtedy płomienie i poruszają się z prędkością nawet 150 kilometrów na godzinę. Grozy dodaje również fakt, że takie tornado może mieć wysokość kilkuset metrów. Jakie zniszczenia zostawia wtedy za sobą żywioł? Oprócz „tradycyjnie” powyrywanych drzew czy zniszczonych domów, cała trasa zjawiska ulega spaleniu.
Jest to jednak nic...
...w porównaniu...
...z ognistym tornadem
Przez to, że ogniste wiry pojawiają się niezwykle rzadko, mało jest materiałów filmowych czy zdjęciowych, dokumentujących to zjawisko. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy skazani na własną wyobraźnię. We wrześniu w Alice Springs reżyser Chris Tang razem ze swoją ekipą szukał odpowiednich plenerów do zdjęć. Nieopodal tych ludzi płonął akurat busz, co spowodowało, że doznali niezapomnianych przeżyć. Pożar wywołał ognisty wir, który miał 30 metrów wysokości i „szalał” przez 40 minut.
Dwa lata wcześniej ogniste tornado nawiedziło także Brazylię. W stanie Sao Paulo doszło do pożaru wyschniętych pól, co wywołało to przerażające zjawisko. Nie było ono jednak tak wielkie, jak to miało miejsce w Australii. Brazylijski ognisty diabeł miał był zdecydowanie mniejszy, ale i to przysporzyło wielu problemów. Płomienie zbliżyły się do autostrady, przez co trzeba było ewakuować kierowców i zamknąć drogę.
Najgroźniejsze zjawisko, o którym wiemy, wystąpiło jednak w Japonii w 1923 roku. 1 września około godziny 12 w regionie Kanto doszło wtedy do potężnego trzęsienia ziemi. Oprócz tsunami, powstało także ogniste tornado, które w ciągu kwadransa zabiło około 38 tysięcy ludzi. Całkowity bilans zniszczeń to śmierć ponad 105 tysięcy ludzi i pół miliona zniszczonych domów.