2011.07.16// D. Pęgiel
Mimo że nasz kraj nie uczestniczy w natowskiej operacji Unified Protector, polscy oficerowie wykonują regularne loty na pokładzie samolotów wczesnego ostrzegania AWACS. Ich zadaniem jest kontrola przestrzeni powietrznej ogarniętej wojną domową Libii.
-
Pracujemy na dwie zmiany, dla ISAF-u w Afganistanie i dla Libii. Dwa, trzy tygodnie w każdej z misji – przyznał w rozmowie z PAP jeden z polskich oficerów przebywający we włoskiej bazie Trapani, gdzie na potrzeby operacji stacjonują samoloty Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Samoloty typu AWACS
W natowskich powietrznych siłach kontroli i wczesnego ostrzegania (tzw. NAEW&C) służy 17 Polaków. Część z nich bierze udział w lotach samolotów AWACS, które wspierają operację w Libii. Z Polski jest m.in. nawigator, kontrolerzy ruchu i odpowiedzialni za analizę obrazów przekazanych przez radar samolotu. Spośród nowych państw NATO w programie uczestniczą jeszcze Czesi, Węgrzy i Rumuni, ale ci ostatni są nadal w fazie szkoleń.
-
W sumie w programie AWACS uczestniczy 18 państw, a Polska dołączyła do niego w 2007 roku. Wszystkie państwa finansują program i wspierają w ten sposób operacje - podkreśla jego dowódca, amerykański generał Stephen Schmidt. Natowskie AWACS są niezastąpione w libijskiej operacji. -
Naszą misją jest wczesne ostrzeganie o potencjalnych zagrożeniach i kontrola z powietrza - powiedział generał Schmidt.
-
Patrzymy na Libię i na południową część Morza Śródziemnego, to są strefy, które kontrolujemy. Nie widzimy tego, co mogą widzieć inne radary, nie patrzymy na inne kraje, nie podsłuchujemy rozmów naziemnych, jesteśmy tu wyłącznie dla nadzoru, dowodzenia i kontroli sił NATO - podkreślił Amerykanin.