2014.05.06// W. Vitkacy
Sztuka to dziedzina, która miała swój początek wraz z pojawieniem się na świecie pierwszego człowieka, a tym samym pierwszych artystów, którzy wyrażali siebie, swoje emocje, właśnie poprzez tworzenie. Tak pozostało do dziś. Sztuka jest nieodłącznym elementem działalności człowieka. Uczy wrażliwości, szacunku, co najważniejsze – kreatywności i wpaja nam pewne wartości. Każdy artysta to indywidualista, który tworzy na swój własny sposób dla konkretnego grona odbiorców. Spod rąk artystów rodzą się piękne rzeźby, utwory, obrazy… No właśnie, zatrzymajmy się na obrazach. Na co dzień mamy do czynienia z obrazami, które raczej chcemy podziwiać niżeli się ich bać. Choć ciężko w to uwierzyć, są na świecie przypadki dzieł sztuki, które uważane są za prawdziwie przeklęte…
"Crying Boy"
"The hands resist him"
Czy możliwe jest aby rzecz „martwa” rzeczywiście była w stanie w jakikolwiek sposób wpływać na nasze życie poprzez swoje przekleństwo, którym jest obarczona? Czy to tylko i wyłącznie jest wymysłem człowieka? Co mieli na celu artyści malujący swoje „przeklęte” dzieło? Jednym z takich dzieł, jest obraz, który rzeczywiście może wywoływać w nas niepokojące uczucia – obraz z 1972 roku, zatytułowany „The hands resist him” autorstwa Billa Stonehama. Po raz pierwszy sprawa nabrała rozgłosu, gdy obraz został wystawiony na e-bayu. Posiadacz obrazu postanowił go sprzedać, ponieważ jak twierdził – jego kilkuletnia córka zaczęła mieć koszmary senne i widziała jak z obrazu wychodzi postać chłopca, która przechadza się po domu… Rodzice dziecka postanowili zamontować kamerę, która bacznie obserwowała obraz. Jak się okazało – to co mówiła dziewczynka, było prawdą…
Przerażenie rodzice natychmiast chcieli pozbyć się nawiedzonego przedmiotu. To jednak nie koniec dziwnych wydarzeń związanych z obrazem. Właściciel galerii, w której pierwszy raz wystawiono „The hands resist him”, zmarł kilka dni później z niewyjaśnionych dotąd przyczyn. Ludzie, którzy dłużej spoglądają na niego, miewają dziwne odczucia wręcz niepokojące. Niektórzy odczuwają nawet mdłości. Sam autor obrazu stwierdził, że kompletnie nie rozumie tego całego zamieszania. Obraz miał tylko i wyłącznie przedstawiać jego jako 5 letniego chłopca, stojącego na pograniczu snu i rzeczywistości. Dłonie za szybą w drzwiach symbolizują właśnie świat snów, natomiast lalka stojąca obok chłopca, ma być jego przewodnikiem w tej podróży.
Kolejny obraz o znacznie bardziej niepokojącej historii jest dziełem artysty z Hiszpanii – Franchota Seville. Już od początku historia obrazu „Crying boy” wydaje się naprawdę przerażająca. Podobno chłopiec z obrazu zginął w tragicznych okolicznościach i od tego momentu nad obrazem zawisła klątwa. Otóż jak się okazało, w latach 50' ubiegłego wieku w Wielkiej Brytanii, spłonęły wszystkie domy, które posiadały reprodukcję obrazu „Crying boy”. Za każdym razem gdy na miejsce pożaru przybywali strażacy, odnajdowali ten obraz w idealnym stanie, całkowicie nienaruszonym przez żywioł. Sprawa nabrała medialnego rozgłosu. Wszyscy posiadacze obrazu zaczęli masowo pozbywać się owego dzieła.
Badacze zjawisk paranormalnych jednogłośnie stwierdzili, że to właśnie tragicznie zmarły chłopiec jest przyczyną wszystkich tych pożarów. Po kilku latach udało się jednak dowiedzieć historykom sztuki, kim był owy chłopiec z obrazu. Otóż gdy autor obrazu Franchot Sevilla spacerował po Mediolanie, natknął się na małego chłopca o imieniu Don Bonillo. Zwrócił uwagę artysty, ponieważ zalewał się łzami. Tak zaintrygował Franchota swoją osobą, że ten postanowił uwiecznić go na jednym ze swoich obrazów. Jak się potem okazało – po krótkiej rozmowie z artystą, chłopiec przyznał się, że płacze, ponieważ jego rodzice umarli w pożarze ich domu… Te informację potwierdzili również mieszkańcy, który unikali małego Don’a, ponieważ wierzyli, że jest przeklętym dzieckiem.
Ile w tym wszystkim prawdy? Często tego typu historie dopowiadane są aby tylko i wyłącznie podbić cenę obrazu, czy też innego „cennego” przedmiotu. Jeśli wziąć pod uwagę obraz „The hands resist him”, cała otoczka niezwykłych wydarzeń i reakcja ludzi jest najprawdopodobniej mocno ubarwiona. Właściciel obrazu zakpił sobie z potencjalnych zainteresowanych, chcąc pozbyć się niezbyt cennego dzieła za okazałą sumę. Natomiast co do drugiego obrazu „Crying boy” można mieć prawdziwe wątpliwości, czy cała ta historia wyssana jest z palca. Sprawa nabrała wiarygodności za sprawą medialnego rozgłosu w Wielkiej Brytanii, a sama historia namalowania obrazu jest rzeczywiście prawdą. Pytanie jednak – czy obraz naprawdę jest przeklęty? Można mieć wątpliwości, ale ziarnko prawdy zawsze gdzieś się znajdzie.