2013.01.28// D. Kwiecień
Chociaż w Polsce na początku lat 90. nie było to do pomyślenia, to dziś Internet stał się niemal tak ważnym światem jak ten rzeczywisty. W sieci spędzamy wiele czasu zaznaczając w różnych miejscach swoją obecność. To powoduje, że wystarczą podstawowe dane, by ktoś dowiedział się bardzo dużo na temat naszej osoby. Ma to swoje wady, które mogą bardzo wpłynąć na naszą reputację.
Ktoś może powiedzieć, że przecież znajomi dobrze go znają i podchodzą z dystansem do jego aktywności internetowej. Może i tak jest, ale trzeba uświadomić sobie jedną bardzo ważną rzecz. Otóż dziś polscy pracodawcy często modyfikują swoje procesy rekrutacyjne. Teraz nie sprawdza się już tylko CV i listu motywacyjnego. Coraz częściej potencjalnego kandydata na stanowisko szuka się w Internecie. Od informacji, jakie tam można znaleźć, zależy więc to czy uda nam się zrobić karierę w prestiżowej firmie. Trochę głupio byłoby, gdybyśmy zaprzepaścili swoje szanse przez jakąś na pozór nieistotną błahostkę.
Przeczytaj także: Jak zacząć odnosić korzyści z Internetu? Doskonalimy samych siebie! »Trudno znaleźć człowieka, który nie posiadałby konto na jakimś portalu społecznościowym. Prowadząc je mamy poczucie prywatności i bezpieczeństwa, więc publikujemy bardziej i mniej poważne treści. To niestety jest złudne i może prowadzić do wielu problemów. Należy bowiem pamiętać, że gdy umieścimy coś w Internecie, to może się zdarzyć, że zacznie ono żyć własnym życiem. Dlatego publikowanie zdjęć z imprezy, na której przesadziliśmy z alkoholem jest złym pomysłem. Takie fotografie powinny być znane tylko najbliższym znajomym i nie ma żadnej potrzeby umieszczania ich w Internecie. Tym bardziej, że wypicie zbyt dużej ilości alkoholu nie jest żadnym powodem do dumy.
Na takich zdjęciach sprawa się jednak nie kończy. Często, gdy jesteśmy czymś zdenerwowani, mamy ochotę wykrzyczeć swoją złość. Najłatwiej jest o to oczywiście w Internecie. Logujemy się więc na facebooka i obsmarowujemy swoich pracodawców na swojej tablicy. Jakież musi nastąpić zdziwienie, gdy po jakimś czasie szef pyta się dlaczego mamy o nim taką opinię… Skąd się o tym dowiedział? Pierwsza, co nam przychodzi do głowy, to jakiś nieżyczliwy znajomy, który postanowił złożyć donos. Możliwe jest również, że szef sam z ciekawości poszukał naszego profilu. Niezależnie od tego, jak do tego doszło, nie powinniśmy nigdy pozwalać na coś takiego.
Przeczytaj także: Kilka kroków, by stać się charyzmatyczną osobą »We współczesnych czasach większość rzeczy można załatwić przez Internet. Tu płacimy rachunki, robimy zakupy i dbamy o naszą karierę. Niestety nie wszyscy zdają sobie sprawę, że powinno się dbać o każdy, nawet najmniejszy, element. Stąd często wysyła się swoje CV z adresu mailowego, który w swojej nazwie zawiera nasz pseudonim z czasów szkolnych albo inne, dziwnie brzmiące słowa. Nie prezentujemy się wtedy jako poważne osoby i bardzo możliwe, że nasz „list” zostanie wyrzucony do kosza zanim ktokolwiek go przeczyta. Najlepiej, by adres meilowy zawierał nasze imię i nazwisko. Wtedy wygląda to profesjonalnie i nie razi w oczy.
Niektórzy z nas prowadzą również swoje blogi lub strony internetowe. Tu także powinniśmy stosować się do pewnych zasad, by nasza reputacja nie była narażona na szwank. Na początku trzeba zdać sobie sprawę, że nie wszyscy będą przyklaskiwać temu, co publikujemy. Oczywiście Internet pełen jest „trolli”, ale są tu także ludzie, którzy najzwyczajniej w świecie się z nami nie zgadzają. Najgorsze, co możemy wtedy zrobić, to kasować ich komentarze. Nikt nie lubi cenzurowania, a brak odporności na krytykę nie świadczy o nas dobrze.