2012.03.13// D. Pęgiel
"Super Express" poinformował, że szczątki rządowego samolotu, który 10 kwietnia 2010 roku rozbił się pod Smoleńskiem, zostały rozgrabione przez rosyjskich chłopów. Odkrycia w tej sprawie dokonał burmistrz warszawskiego Ursynowa Piotr Guział, który wizytował miejsce tragedii.
Burmistrz przyznaje w rozmowie z dziennikiem, że jest zaszokowany. Na własne oczy przekonał się bowiem, że Rosjanie w pierwszych godzinach po wypadku wynieśli z miejsca katastrofy nie tylko części samolotu, ale także rzeczy należące do ofiar.
Miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu
Odkrycie to było możliwe za sprawą miejscowego chłopa, który zaczepił polską delegację i bez zbędnych ceregieli pochwalił się, że ma części wraku prezydenckiego tupolewa. W położonych niedaleko garażach leżało także kilka worków z ubraniami, które miały należeć do ofiar katastrofy.
Piotr Guział zaznacza, że bez wahania wyjął aparat i sfotografował znalezisko. Rosyjski rolnik przyznał w rozmowie z burmistrzem Ursynowa, że części odkupił od zbieraczy złomu, po tym jak zorientował się, iż są to szczątki samolotu. -
Miejsce katastrofy jest już ogrodzone. Być może ktoś zabrał te szczątki wcześniej - dodaje samorządowiec.