2011.04.18// D. Pęgiel
Blisko 1000 osób poniosło śmierć, a 3000 zostało rannych w walkach, którymi od końca lutego nękane jest libijskie miasto Misrata – oznajmiły tamtejsze źródła szpitalne. Administrator szpitala w Misracie dr Chaled Abu Falgha powiedział dziennikarzom, że 80% zabitych to cywile. Miasta nadal bronią rebelianci, otoczeni przez siły wierne przywódcy Libii Muammarowi Kadafiemu.
Ranni Libijczycy
W minioną niedzielę w Misracie zginęło co najmniej 16 osób, a 71 odniosło obrażenia. Lekarz podkreśla, że od tygodnia do szpitala trafiają ofiary wybuchów bomb kasetowych, których używać mają wojska pułkownika Kadafiego. W piątek buntownicy oskarżyli siły rządowe o stosowanie tego typu broni w dzielnicach mieszkalnych.
Słowa buntowników potwierdza dziennik "New York Times", który opublikował zdjęcie fragmentów bomb kasetowych zrzucanych na Misratę. To bomby kalibru 120 mm produkcji hiszpańskiej. Kraj ten nie podpisał międzynarodowej konwencji o zakazie stosowania tej broni.
Rewolta przeciwko pułkownikowi Kadafiemu rozpoczęła się w połowie lutego w Bengazi od ulicznych protestów, które usiłowały spacyfikować siły bezpieczeństwa. Zamieszki szybko przeobraziły się w konflikt zbrojny, w który 19 maca zaangażowała się międzynarodowa koalicja, a następnie NATO.