2011.08.11// D. Pęgiel
Z opowieści prostytutki Moniki, której szef Samoobrony miał być dobrym klientem, wynika, że w śmierć Andrzeja Leppera może być uwikłana mafia – informuje "Super Express". Kobieta z warszawskiej agencji towarzyskiej twierdzi, że polityk bywał w tym miejscu dość często. Zamawiał "panienki" pod pseudonimem Jerzy i zabierał je do swojego mieszkania.
Andrzej Lepper
Około 3-4 miesięcy temu w agencji miał się pojawić tajemniczy mężczyzna. Monika twierdzi, że w trakcie spotkania z nią i jeszcze jedną dziewczyną sugerował, by któraś zechciała z nim współpracować i informować go, kiedy jadą do Leppera. Kobiety były wypytywane także o to, czy szef Samoobrony na coś się żali i czy ma jakieś problemy. Prostytutka twierdzi, że nie zgodziła się donosić, jednak przypuszcza, iż któraś z jej koleżanek przyjęła propozycję.
List z opowieścią Moniki trafił do prokuratury. -
Badany jest każdy wątek dotyczący śmierci Andrzeja Leppera, który się pojawia. Również i ta okoliczność zostanie zbadana - oznajmiła prokurator Monika Lewandowska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wyznania prostytutki są kolejnym wątkiem wskazującym na związki Leppera z półświatkiem - czytamy w "Super Expressie".