2011.12.13// D. Pęgiel
Poznański sąd skazał na 25 lat więzienia przestępcę, który strzelał do policjanta. Surowym wyrokiem zaskoczona była nawet prokurator Hanna Grzeszczyk, która takiej kary żądała w mowie końcowej. Przyznała ona, że takie wyroki zdarzały się za zabójstwa, a nie jego próby.
W 2009 roku policjanci patrolowali okolicę wsi Mieściska pod Szamotułami, gdzie dochodziło do włamań. Na jednej z polnych dróg zauważyli oni busa. Kierowca tego pojazdu przyśpieszył na widok funkcjonariuszy. Gdy radiowóz dogonił uciekających zaczęli oni strzelać.
Jeden z policjantów zdołał zabić szefa bandy Krzysztof K. Drugi stracił przytomność w wyniku uderzenia kolbą strzelby w potylice. Funkcjonariusz, który zabił K., został następnie postrzelony w twarz ze strzelby na gumowe kule. Bandyci zostawili go na drodze, a drugiego policjanta uprowadzili, by następnie porzucić go skutego kajdankami.
Przestępcy wpadli kilkanaście minut później, gdy przebrani za antyterrorystów, przygotowywali się do napadu na ciężarówkę z papierosami. Proces miał wyjaśnić, który z nich postrzelił policjanta. Oskarżeni obciążali zabitego kompana. Sąd nie miał jednak wątpliwości, że strzelał Zbigniew K., wielokrotnie karany recydywista.
Sędzia Tomasz Borowczak oznajmił, iż postrzał w twarz, nawet gumowym pociskiem, mógł okazać się śmiertelny. Surowy wyrok tłumaczył o tym, że skazany chciał zabić policjanta, a z przestępstw uczynił sobie sposób na życie. Społeczeństwo musi wiedzieć, że najcięższe przestępstwa będą surowo i sprawiedliwie karane - dodał Borowczak. Zbigniew K. musi też zapłacić 50 tys. zł postrzelonemu policjantowi.
Pozostałych dwóch przestępców skazano na pięć lat oraz pięć lat i dziesięć miesięcy więzienia za udział w gangu o charakterze zbrojnym - czytamy na portalu Policyjni.pl, który powołuje się na Gazetę Wyborczą.