Swingers, poliamoria, czyli kocham Ciebie? i Ciebie? i jeszcze Ciebie?

„Monogamia nudna jest do wyrzygania” – śpiewali kiedyś T-raperzy znad Wisły. Alternatywa? Coraz modniejsze na świecie stają się dwie praktyki swing i poliamoria, czyli wielomiłość. Zwolennicy tych praktyk twierdzą, że wielomiłość, wielozwiązkowość istnieje tak długo jak istnieje człowiek. Dziś natomiast jest to nowa forma związków między ludzkich. Swingers to nowa nazwa na seks grupowy. Swingersi spotykają się w prywatnych domach, a coraz częściej w specjalnych klubach. Niektórzy uprawiają seks tylko ze swoim partnerem w obecności innych, ale są też tacy, którzy wymieniają się partnerami. Moda na swing dotarła również do Polski. W granicach naszej ojczyzny istnieje już około 70 klubów dla swingersów. Ich członkami są głównie małżeństwa lub pary w wieku od dwudziestu do pięćdziesięciu lat. Główna zasadą swingersów jest „nic na siłę”. Swingowanie ma być przede wszystkim dobrą zabawą, która głównie opiera się na seksie, ale nie tylko na nim. Na takich imprezach pojawiają się także dobre jedzenie, alkohol i tańce. Wszyscy początkujący swingersi, lub zainteresowani taką aktywnością powinni poznać dwie podstawowe zasady. Pierwsza z nich to reguła „białej podwiązki” (nalepki, bransoletki), druga natomiast nazywana jest zasadą „dłoni”. Biały znak mówi, że para chce być tylko ze sobą i nie ma ochoty na wymianę partnerów. Druga reguła polega na tym, że jeśli osoba do której podchodzimy odsuwa naszą dłoń, daje nam w ten sposób do zrozumienia, że w tym momencie nie ma ochoty na zabawę z nami. „Mnie się podobało w Niemczech, ale byłam z facetem. W takim klubie można się przecież bawić także w parze, niekoniecznie trzeba się przyłączać do wspólnej zabawy. Są też zamykane pomieszczenia i można się odizolować od innych. Trzeba tylko zaakceptować swoją nagość oraz nagość innych uczestników. To może być fajne urozmaicenie dla zgranej pary” - stwierdza kobieta chcąca zachować anonimowość. Poliamoria natomiast, to praktyka, chęć lub akceptacja zaangażowania w związek miłosny, nie koniecznie seksualny z więcej niż jedną osobą w tym samym czasie, za zgodą i wiedzą wszystkich tworzących dany związek osób. W Polsce bardzo nieśmiało mówi się o takiej relacji. Na zachodzie natomiast ludzie przyznają się do tego, że żyją nie tylko z jednym partnerem. Mówią otwarcie o tym, że nie chodzi im o zaspokajanie potrzeb seksualnych, a o prawdziwe uczucie żywione do więcej niż jednej osoby. „Niektórzy seksuolodzy twierdzą, że poliamoria istnieje tak długo jak człowiek. Począwszy od antycznej Grecji, przez kultury Bliskiego Wschodu, Azji aż do Afryki wielożeństwo lub wielowiązkowość nie były rzadkością” -twierdzi Aleksandra Kaniewska. Niezależnie od niewątpliwie bogatej historii, wielomiłość jest nowoczesnym sposobem patrzenia na związki międzyludzkie. Jak podkreślają jej praktycy najważniejszymi jej elementami są: wolny wybór, równość płci, wzajemne zaufanie oraz szczera i otwarta komunikacja. Wydawać by się mogło to wszystko nielogiczna i niemoralne. Wielu z nas trudno byłoby przekonać, że coś takiego jest możliwe. Wielu z nas takie układy, swingowanie czy poliamoria, zadziwiają. Ale przecież wcale nie musimy się na nie godzić. Sami nie wierzymy, że moglibyśmy stworzyć takie związki, bo przecież jak można dobrowolnie dzielić się z kimś ukochaną przez siebie osobą?! Okazuje się jednak, że jest to możliwe… Warto wiedzieć, że w Internecie tworzą się już społeczności poliamorystów czy swingersów, którzy otwarcie przyznają się do swojego wyboru. Jedną z osób przynależących do grupy poliamorsytów jest brytyjska aktorka Tilda Swinton. Nie mamy prawa skreślać, ani oceniać takich ludzi. Jest to ich wybór. Uważamy jednak, że w Polsce jeszcze przez długie lata temat ten będzie budził wśród społeczeństwa wiele kontrowersji.