2011.09.24// D. Pęgiel
Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) poinformowała, że szczątki sześciotonowego satelity Stanów Zjednoczonych spadły na Ziemię w sobotę rano (czasu polskiego). Do zdarzena doszło prawdopodobnie na terytorium Kanady. Zdaniem NASA satelita przeleciał wcześniej nad Afryką oraz oceanami: Spokojnym, Atlantyckim i Indyjskim.
Satelita UARS
Satelita UARS znalazła się na orbicie w 1991 roku. Ważył sześć ton i był wielkości autobusu. Podczas wejścia w atmosferę Ziemi rozpadł się na blisko 100 kawałków, z których większość spłonęła jeszcze w warstwach atmosfery. Z informacji przekazanych przez użytkowników Twittera wynika, że szczątki spadły w pobliżu Okotoks, miasta położonego na południe od Calgary w zachodniej Kanadzie.
Eksperci twierdzili, iż zagrożenie dla ludzi było nikłe. -
Większe jest prawdopodobieństwo, że trafi nas piorun niż kawałek kosmicznego złomu - oznajmił profesor Heiner Klinkrad z Europejskiej Agencji Kosmicznej Esa. Do Ziemi miało dotrzeć blisko 20 fragmentów satelity, z których największe mogły ważyć ponad 100 kg.