2014.04.23// J. Kruczek
Na świecie nie brakuje kozaków zaczepiających i znęcających się nad słabszymi. Myślą oni, że są niepokonani i często cała ich siła polega na zwykłym zastraszeniu. Czasem trafią jednak na kogoś, komu się nie chce wysłuchiwać głupiej gadki i oglądać skakania kogucika.
Bohater powyższego filmu przekonał się na własnej skórze, że niedocenianie przeciwnika może się źle skończyć. Zaczął ostro wyzywając w szatni innego chłopaka na pojedynek. Rozpoczął już iście bokserskie podskoki i wyzywał przeciwnika. Walka skończyła się szybko jednym celnym strzałem.
Bójki zawsze się kończą...
...źle dla jednej ze stron...
...czasem jest to zbyt pewny siebie napastnik
Jak widać pełnego nokautu nie było, ale agresor miał poważne problemy z ustaniem na nogach. Po kilku chwilach i próbach odnalezienia rywala szkolny bandzior się poddał i usiadł na ławce odsłaniając swoje obrażenia. Biorąc pod uwagę usta pełne krwi cios musiał być bolesny. Co prawda agresor nie wyglądał na tytana, ale kozakowanie nie wyszło mu na zdrowie.