2014.12.02// W. Vitkacy
Świat starożytnego Egiptu fascynował i intrygował od zawsze. Szacuje się, że cywilizacja ta narodziła się od połączenia delty Nilu(Egiptem Górnym)wraz z doliną Nilu(Egiptem Dolnym), czyli ok. 3500 p.n.e. i pozostawiła po sobie wiele cennych pamiątek z okresu swojej świetności i nie tylko, które przetrwały niemalże przez ponad 30 wieków(!). Starożytni Egipcjanie zasłynęli ze swojej potęgi, również w kwestii nauki i kultury. Wspaniałe i majestatyczne budowle architektoniczne(Sfinks, Piramidy w Gizie), zbudowane z ogromnym wysiłkiem i skrupulatnością zachwycają do dnia dzisiejszego. Setki pięknych hieroglifów zapisanych na murach świątyń, opisujących ich codzienne życie. Egipcjan w szczególności cechowało oddanie bóstwom i politeizm. Wierzyli w życie po śmierci i dlatego też rytuał pochówku był bardzo istotny, a szczególnie jeśli chodzi o faraonów, których uznawano za ludzkie wcielenia bóstw.
Starożytni Egipcjanie wierzyli, że ten, który ośmieli się wtargnąć lub zrabować grób faraona i naruszyć spokój jego ciała, zostanie surowo ukarany przez bogów, czyli jednym słowem – czeka go śmierć. Czy rzeczywiście legenda ta ma w sobie ziarnko prawdy? Czy naruszenie świętości Egipcjan, może zesłać na nieszczęśnika śmierć? Na początku lat 20’ zeszłego wieku, a dokładniej w 1922 roku, o klątwie Egipcjan przekonał się niejaki lord Carnarvon – George Herbert. Arystokrata urodzony w Wielkiej Brytanii w 1866 roku, pasjonat wykopalisk, szef wyprawy i poszukiwań archeologicznych w Dolinie Królów w Egipcie (miejsca pochówku faraonów). Dokonał on przełomowego odkrycia – grobowca faraona Tutenchamona.
Tutenchamon – syn Echnaton’a, czyli „żywy obraz Amona” to faraon z XVIII dynastii, którego okres panowania datowano między 1333 – 1323 r p.n.e. Jego żoną była wówczas przyrodnia siostra – Anchesenaton. Miał jedynie 10 lat kiedy przejął tron po zmarłej królowej Anchetcheperure. Postulował za przywróceniem tradycyjnej egipskiej religii – politeizmu(wielobóstwo) z pozytywnym skutkiem. Jemu zawdzięcza się również ukończenie alei sfinksów w pobliżu świątyni Amona, jak i również samą świątynie tego bóstwa. Zmarł nagle w 1323 roku p.n.e. Jego ciało pochowano w Dolinie Królów w Zachodnich Tebach. Egipcjanie wierzyli, że dusza po śmierci staje się ptakiem i żyje dopóty, dopóki ciało zmarłego się zachowało. Stąd też skomplikowany rytuał balsamowania. Jak przystało na faraona został on pochowany w pełni majestatycznej oprawie. Kapłan wymawiał modlitwy z „Księgi Umarłych” a wokół grobu rozstawiano mnóstwo cennych i niezbędnych do życia po śmierci przedmiotów.
Faraon Tutenchamon spoczywał w spokoju przez ponad 30 wieków, do momentu, w którym brytyjscy archeolodzy na czele z lordem Carnarvon’em odkryli jego grobowiec po 5 latach spędzonych w Dolinie Królów. Wydarzenie stało się przełomem w świecie kultury i nauki w tamtych czasach. Wielkie bogactwo które ukazało się oczom poszukiwaczy zapierało dech w piersi. Sarkofag wysadzany złotem, tron, liczne artefakty, złote monety, złocone łoża, pojazdy bojowe. Tak naprawdę właśnie dzięki temu odkryciu, mało istotny władca stał się nagle jednym z najbardziej znanych. Lord Carnarovon wraz z innym hrabią Howardem Carterem, który współfinansował wykopaliska, święcili triumfy. Tak niebywałe odkrycie, ważne dla świata nauki okazało się nie lada gratką. Jednak ich radość nie trwała długo. Za naruszenie spokoju faraona, dosięgła ich klątwa Tutenchamona.
5 kwietnia 1923 roku, krótko po odkryciu grobowca lord Carnarvon umiera na zakażenie krwi. Następnie 6 miesięcy po śmierci lorda, umiera niespodziewanie jego brat, który tak naprawdę nie miał nic wspólnego z odkryciem. W tym samym roku umiera na atak serca Duglas Reid, rentgenolog, którego zadaniem było wykonanie prześwietlenia mumii faraona Tutenchamona. Książe egipski – Ali Kamal Fahmy, który był przy odkryciu grobowca, zostaje wkrótce po tym zamordowany. Hrabia Howard Carter żegna się z życiem w 1939 roku w Wielkiej Brytanii ginąc w tragicznych okolicznościach. Oczywiście zostają jeszcze robotnicy, którzy pracowali przy wykopaliskach. Według zapisków z ówczesnych gazet, większość z nich zmarła kilka miesięcy po odnalezieniu grobowca faraona.
Czy w tym przypadku rzeczywiście możemy mówić o jakimś rodzaju klątwy? Czy w śmierć tych ludzi ingerowały nieznane nam siły wyższe? W tym przypadku dużą rolę po raz kolejny odegrały mass media. To tak naprawdę dzięki ówczesnej prasie, m.in. „New York Times”, gdzie pojawił się obszerny artykuł o śmierci wspomnianych nieszczęśników, zaczęto wysnuwać tezy, które jednogłośnie ukierunkowały się właśnie na klątwę Tutenchamona. Prasa bardzo szybko podchwyciła ten temat i zasiała niepokój w czytelnikach. Sam twórca przygód Sherlocka Holmes’a – Arthur Honan Doyle, doprawił całą historię przekonując ludzi na łamach prasy, że śmierć odkrywców grobowca Tutenchamona to nic innego jak efekt klątwy. Zatem czy śmierć tych osób mogła być tylko zwyczajnym zbiegiem okoliczności i nie mieć nic wspólnego z klątwą?
Starożytni Egipcjanie należeli do ludu, który do dziś nie wyjawił wszystkich swoich niezwykłych tajemnic, pomimo wielu lat badań nad ich kulturą. Mówi się nawet, że kontaktowali się oni z cywilizacją pozaziemską, ponieważ ich wiedza była zbyt wysoko rozwinięta jak na ówczesne realia, a monumentalne budowle i świątynie jakie tworzyli wymagały użycia niezwykłej siły i technologii niedostępnej w tamtych czasach – tak twierdzą niektórzy badacze. Trzeba wziąć pod uwagę, że ludzie często mają skłonność do nadinterpretacji i przez to rodzą się w nich takie domysły. Co jednak dla nas jest bardziej logiczne – fakt, że klątwa Tutenchamona to medialny wymysł prasy, podsycany przez jej zwolenników, który opiera się na zwyczajnych zbiegach okoliczności, czy ingerencja siły wyższej, wręcz magicznej w życie tych ludzi?