Te kobiety były naprawdę okrutne i bezwzględne

Mężczyźni żyjący w związku doskonale zdają sobie sprawę z tego, że kobiety potrafią być naprawdę bezwzględne. Przekonujemy się o tym dość często, a zwłaszcza wtedy, gdy kobieta akurat ma okres. Nawet najgroźniejsze partnerki są jednak niczym w porównaniu z paniami, których sylwetki postanowiliśmy Wam dziś przedstawić. Wydawać by się mogło, że pielęgniarki powinny pomagać chorym w powrocie do zdrowia. Tak jednak nie było w przypadku Jane Toppan. Urodzona w 1857 roku Amerykanka zamiast leczyć, zabijała swoje ofiary przy pomocy trucizny. Nie od razu jednak pozbawiała życia niczego nie spodziewających się pacjentów. Na początku Jane Toppan podawała ludziom różne dawki morfiny i atropiny, by obserwować reakcje ich układu nerwowego. Później mordercza pielęgniarka poszła o krok dalej i zaczęła zabijać. Jak wyznała podczas śledztwa, odczuwała podniecenie seksualne, gdy leżała obok pacjenta, który znajdował się na granicy życia i śmierci. Jej zbrodniczego hobby nie powstrzymało nawet zwolnienie ze szpitala za popełnianie błędów w przepisywaniu leków. W ten sposób trafiła do Aldena Davisa, którego miała być prywatną pielęgniarką. Jak łatwo się domyślić, człowiek ten nie pożył zbyt długo. Na tamten świat przeniosły się również jego dwie córki. To wzbudziło podejrzenia rodziny, która postanowiła wykonać badania toksykologiczne. Ich wyniki potwierdziły najgorsze myśli, a Jane Toppan została zatrzymana. Chociaż przed sądem przyznała się do 11 morderstw, to sąd, uznając ją za szaloną, skazał tylko na dożywotni pobyt w zakładzie psychiatrycznym. Jakiś czas później w gazecie ukazało się wyznanie Jane Toppan, według którego lista jej ofiar liczyła aż 31 pozycji.
Przeczytaj także: Najsłynniejsi mordercy w historii Polski »Jak każdemu wiadomo, władza i religia są częstymi powodami różnych zbrodni. Tak było między innymi w przypadku Marii I Tudor, którą nazywano również Krwawą Marią. Królowa Anglii, która była bardzo wierzącą katoliczką, postanowiła, że zrobi wszystko, by jej kraj powrócił do jedynej i słusznej wiary. Swoją krucjatę rozpoczęła od aresztowania i skazania na śmierć arcybiskupa Thomasa Cranmera - „przywódcę” reformacji. Na nim lista ofiar się jednak nie zakończyła i do końca panowania Marii I życie straciło około 300 osób. Amelie Dyer podobnie jak Jane Toppan, miała nieść pomoc i opiekę, ale zamiast tego wolała zabijać. Żyła w Anglii w czasach epoki wiktoriańskiej, a zajmowała się odpłatną opieką nad dziećmi. Gdy rodzice z jakiś powodów nie mogli poświęcić się wychowaniu, oddawali je specjalnym ośrodkom lub zwykłym kobietom, za co musieli płacić. Podopieczni Amelii Dyer nie mieli jednak takiej szansy. Brytyjka mordowała je poprzez duszenie cienką tasiemką, robiąc w ten sposób „miejsce” na kolejne dziecko. Przypuszcza się, że mogła się tego dopuścić nawet 400 razy, ale udowodniono jej tylko 6 zabójstw. W kontynuowaniu kariery mordercy przeszkodził jej wyrok sądu, który skazał Amelie Dyer na śmierć przez powieszenie.
Przeczytaj także: 5 najbardziej zabójczych kobiet XX wieku »Aileen Wuornos z pewnością nie miała łatwego życia. Jej matka zaszła w ciążę jako 15-latka z pedofilem, który powiesił się w więzieniu. Zbyt długo jednak nie poświęcała się obowiązkom macierzyńskim i Aileen razem ze swoim bratem zostali oddani na wychowanie dziadkom, którzy traktowali je jak własne dzieci. Tam jednak rodzeństwo również nie zaznało szczęścia. Dziadek był surowym mężczyzną, który w dodatku nadużywał alkoholu. Aileen poszła w ślady swojej rodzicielki i jako 14-latka zaszła w ciążę. Wyszła za mąż za bogatego i sporo starszego mężczyznę, ale ich związek rozpadł się z powodu agresywnego zachowania kobiety. Aileen zaczęła wtedy kraść i oszukiwać, by w końcu stać się prostytutką. Część jej klientów z pewnością „otrzymała” niezapomnianą noc. To dlatego, że zabijała ich, by później tłumaczyć się obroną przed gwałtem. Wymiar sprawiedliwości nie dał jednak temu wiary i Aileen Wuornos została skazana na sześciokrotną karę śmierci, która wymierzono przy pomocy zastrzyku. Na podstawie jej życia powstał film „Monster”, w którym główną rolę zagrała Charlize Theron. Na koniec zostawiliśmy sobie najsłynniejszą z morderczych kobiet. Ta, podobnie jak Maria I Tudor, również miała władzę, ale jej czyny nie były związane z żadnymi wzniosłymi ideami. Chodzi tu oczywiście o Elżbietę Batory (siostrzenicę Stefana Batorego), którą nazywano również Krwawą Hrabiną z Cachtic oraz Wampirem z Siedmiogrodu. Węgierska księżna słynęła z niezwykłej urody, inteligencji oraz skłonności do gniewu. Trzeba przyznać, że Elżbieta prowadziła niezwykle ciekawe życie. Oprócz torturowania nieposłusznych sług, lubiła także spędzać czas na uczestnictwie w orgiach. Prawdziwe szaleństwo dopadło ją jednak po śmierci jej męża - Franciszka Nadasdego. Pewnego dnia uderzyła swoją służkę tak mocno, że twarz księżnej została splamiona krwią. Elżbieta spojrzała w lustro i doszła do zaskakujących wniosków. Otóż wydawało jej się, że krew usunęła jej zmarszczki. To sprawiło, że księżna Batory oddawała się swym sadystycznym skłonnościom jeszcze częściej, a legendy mówią, że nawet brała kąpiele w krwi dziewic. Plotki o tym, co działo się w zamku w Cachticach, spowodowały aresztowanie Elżbiety i wytoczenie procesu. Choć nie oskarżono jej o wampiryzm i uprawianie magii, to i tak została skazana na zamurowanie żywcem w wieży w jej zamku.