2011.04.28// D. Pęgiel
Zdaniem ambasadora Stanów Zjednoczonych w Libii, Gene’a Cretza, w rezultacie przedłużającego się konfliktu miedzy reżimem pułkownika Muammara Kadafiego a siłami rebelianckimi mogło zginąć od 10 do 30 tysięcy osób. -
Otrzymujemy, także od naszych informatorów w Trypolisie i na zachodzie kraju, relacje o zwłokach leżących na plażach – zaznaczył dyplomata, dodając, że faktyczna liczba ofiar będzie znana dopiero po zakończeniu starć.
Ofiary wojny w Libii
Amerykański ambasador oznajmił również, że nie ma żadnych sygnałów, które mogłyby wskazywać na to, że wojska libijskiego przywódcy respektują zawieszenie broni, które ogłosił sam pułkownik. -
Kadafi i jego kaci nie mają zamiaru zakończyć przemocy i rozlewu krwi – stwierdził Gene Cretz.
Rewolta przeciwko Muammarowi Kadafiemu rozpoczęła się w połowie lutego w Bengazi od ulicznych protestów, które usiłowały spacyfikować siły bezpieczeństwa. Zamieszki szybko przeobraziły się w konflikt zbrojny, w który 19 maca zaangażowała się międzynarodowa koalicja (m.in. Francja, Wielka Brytania i Włochy), a następnie NATO.