2014.01.07// J. Kruczek
Stworzyć reklamę społeczną, która poruszy ludzi i da do myślenia nie jest łatwo. Przekonali się o tym choćby autorzy polskiej kampanii na temat przekraczania prędkości. Film mówiący o różnicy między jazdą 50 km/h, a 60 km/h jest średnio przekonujący.
Oczywiście polska reklama słusznie zauważa, że jadąc szybciej spowodujemy większe obrażenia. Ale z drugiej strony pokazuje, że pieszy może sobie śmiało wejść na pasy bez rozglądania się i to pod samochód. Oczywiście to prędkość i kierowca, a nie bezmyślność pieszego są przyczyną wypadku. Agencja Transportu Nowej Zelandii podjęła podobny temat, ale zrobiła to w dużo bardziej rozważny i przejmujący sposób.
Kampanie na temat bezpiecznej jazdy...
...muszą dawać do myślenia...
...bo inaczej nie odniosą sukcesu
Twórcy spotu społecznościowego również pokazali za szybko jadące auto. Jednak pokazali oni, że na drodze każdy powinien myśleć. Mamy tu więc ojca, który źle ocenił prędkość nadjeżdżającego samochodu i wjechał na skrzyżowanie. Z drugiej strony mężczyzna, który w ostatniej chwili zdał sobie sprawę, że jadąc minimalnie wolniej mógłby uniknąć tragedii. Na koniec został mały chłopiec, który stał się ofiarą bezmyślności dorosłych. Jak widać podobne akcje da się przeprowadzić w sposób dający do myślenia.