Jest na świecie wiele takich miejsc, które skrywają w sobie po dziś dzień pewną mroczną tajemnicę. Opustoszałe, pozostawione na pastwę losu i działanie matki natury, wzbudzają w nas strach i przerażenie. Niegdyś tętniące życiem, a dziś powoli niszczejące ruiny… Jedno z takich miejsc, uznane za najbardziej nawiedzone, znajduje się w Stanach Zjednoczonych, a konkretniej w stanie Kentucky, w miasteczku Louisville. Mowa o sanatorium Waverly Hills – niezwykle potężnym budynku, który swoim obecnym wyglądem i niezwykła historią, stał się idealną pożywką dla wszystkich miłośników zjawisk paranormalnych…
Historia tego budynku zaczęła się bardzo niepozornie. W 1883 roku, pewnien bogaty właściciel ziemski Thomas H.Hays kupił ziemię, na której zapragnął postawić duży dom dla swojej żony i córek. Jednak w miarę dorastania, córki musiały kształcić się w szkole, która była za bardzo oddalona od miejsca ich zamieszkania. Wówczas Thomas wpadł na pomysł wybudowania szkoły, bowiem majątek który posiadał, był naprawdę imponujący. I tak też się stało – w przeciągu kilku tygodni stanął szkolny budynek, do którego mogły uczęszczać również inne dzieci z okolicy. Thomas zatrudnił także nauczycielkę – pannę Harris. To właśnie dzięki nauczycielce Harris, szkoła została nazwana Waverly School, a następnie cały majątek Thomasa H.Hays’a ochrzczono Waverly Hills.
Wydawać by się mogło, że wszystko układało się naprawdę doskonale i nic nie zwiastowało nadchodzącego nieszczęścia… Spokojne życie mieszkańców Louisville zostało bezlitośnie przerwane przez epidemię gruźlicy, która zaczęła zbierać wielkie żniwa wśród tamtejszych mieszkańców. Zdiagnozowanie choroby, w tamtych czasach było równoznaczne z wyrokiem śmierci. Nie były znane żadne środki ani lekarstwa, dlatego też chorych leczyło się głównie metodami eksperymentalnymi. Przede wszystkim gruźlikom starano się zapewnić odpowiedni warunki i izolację, w związku z czym budynek Waverly School położony na wzgórzu z dala od domów stanowił idealne miejsce…
Rozbudowa zaczęła się w 1908 roku i zakończyła niespełna rok później. W 1910 oficjalnie otwarto sanatorium, które zostało przystosowane do przyjmowania chorych – łącznie kompleks mógł pomieścić 40 pacjentów. Problem tkwił jedynie w ubogim wyposażeniu, wobec czego przyjmowano tylko tych, u których wykryto wczesne stadium gruźlicy. W 1911 rozpoczęto powiększanie kompleksu o dwa nowe skrzydła. Tym sposobem w 1914 roku sanatorium Waverley Hills pomogło już pomieścić około 200 chorych, zaczęto również przyjmować chore dzieci.
W 1924 postanowiono wznieść nowy, tym razem betonowy budynek, głównie dlatego, że drewniana konstrukcja szybka niszczyła się z powodu wilgoci panującej w okolicy. Pięciopiętrowy budynek szpitala został wybudowany i oddany do ponownego użytku 17 października 1926 roku. Wówczas Waverly Hills przeżywało okres swojej świetności i właśnie tam sprowadzano pacjentów z całych Stanów Zjednoczonych, chorych głównie na gruźlicę. Po pewnym czasie sanatorium stało się samowystarczalne, bowiem prowadzono tam piekarnię, ogród warzywny, rzeźnię i korzystano z generatora prądu. Zyskało miano jednego z najnowocześniejszych miejsc leczenia gruźlicy.
Złą sławą okryły się metody stosowane przez ówczesnych lekarzy w leczeniu tej zabójczej choroby. Na ciałach chorych przeprowadzano medyczne eksperymenty, które kończyły się śmiercią. Wycinanie żeber, przeszczepianie kończyn, czy też wycinanie gałek ocznych…. Zazwyczaj tego typu operacje były przeprowadzane bez zgodny pacjentów. Ich zmasakrowane ciała ukradkiem przewożono nocami przez tzw. „tunel śmierci”, aby pacjenci nie byli świadomi jak wiele osób umera… Zaczęły krążyć plotki, że w Waverly Hills to horror dla pacjentów. Każda próba przeprowadzenia inspekcji sanitarnej kończyła się fiaskiem – twierdzono, że takie wizytacje są niewskazane ze względu na panująca gruźlicę. Tym sposobem, ze względu a strach przez zachorowaniem, wszelkie dochodzenia szybko ucichły.
Najgłośniejsza sprawa miała miejsce w 1928 roku. Na piątym piętrze budynku, w pokoju 502, znaleziono zwłoki młodej pielęgniarki, która jeśli wierzyć plotkom – została zgwałcona przez jednego z lekarzy, a ponadto zaraziła się gruźlicą. Powiesiła się na kablu i jej ciało odnaleziono dopiero po kilkunastu dniach. 4 lata później doszło do kolejnego makabrycznego zdarzenia – jedna z pielęgniarek wypadła z piątego piętra na dziedziniec. Sądzono, że kobieta została wypchnięta celowo. Co gorsze – właśnie na tym piętrze dochodziło również do największej liczby samobójstw wśród pacjentów. Prawdopodobnie były to jedynie pozorowane samobójstwa, które miały być „zasłoną” dla nieudanych zabiegów lekarzy.
W 1961 roku Waverly Hills zostaje zamknięte aż do 1982 roku. W tym czasie obiekt przekształcił się na dom opieki dla ludzi starszych i zyskało nowa nazwę - „Woodheaven Geriatric Center”. W tym samym roku ośrodek został jednak zamknięty. Pacjenci, którzy tam przebywali skarżyli się nieustannie na dziwne odgłosy dobiegające z korytarzy – w nocy słychać było płacz kobiet, stukanie, czy też widziano jak korytarzami przechadzają się zjawy… Sprawę zamknięcia przesądziły jednak fatalne warunki panujące wewnątrz i brak funduszy na utrzymanie obiektu. Można powiedzieć, że Waverly Hills.
Dziś Waverly Hills jest w posiadaniu małżeństwa Mattingly, którzy zakupili je w 2001 roku. Planowano wyremontować budynek i przerobić go na hotel. Zainteresowanie tym niezwykłym miejscem, uznanym za jedno z najbardziej nawiedzonych w Stanach, sprowadzało każdego roku setki turystów, a przede wszystkim miłośników zjawisk paranormalnych. Nie da się ukryć, że to doskonały sposób na szybki zarobek – zawsze znajdą się chętni, którzy z ciekawością przejdą się korytarzami dawnego sanatorium i poczują klimat tego miejsca, uznanego oficjalnie za nawiedzone…. Waverly Hills dziś stoi puste i jedynie zobaczyć można tam miłośników mocnych wrażeń, którzy ukradkiem przechadzają się po wnętrzu budynku.