2011.05.06// D. Pęgiel
Komunistyczne władze Wietnamu rozmieściły żołnierzy w północno-zachodniej części kraju, by w ten sposób powstrzymać protesty chrześcijan z grupy etnicznej Hmong. Zdaniem źródeł, także dyplomatycznych, na które powołuje się agencja Reuters, demonstrujący żądają utworzenia niezależnego królestwa.
Protest w górzystej prowincji Dien Bien, położonej niedaleko granicy z Laosem i Chinami, rozpoczęły się kilka dni temu, jednak z trudno dostępnych terenów napływają skąpe i opóźnione informacje. Wiadomo, że w demonstracjach mogło wziąć udział nawet 7 tysięcy osób.
Wietnamska armia
Lokalni urzędnicy odmawiają mediom komentarza. Tymczasem katolicki ksiądz, powołując się na wiernych, przyznał, że na tych terenach pojawiło się wojsko, a demonstranci przetrzymują przynajmniej jednego przedstawiciela rządu, który chciał z nimi negocjować. Armia miała odciąć protestujących od środków komunikacji oraz elektryczności. Zdaniem amerykańskiej organizacji pozarządowej Center for Public Policy Analysis, w starciach śmierć poniosło co najmniej 28 osób.
Reuters podkreśla, że w rządzonym przez komunistów Wietnamie rzadko mają miejsce protesty na taką skalę. Dien Bien jest jedną z najuboższych prowincji, z bardzo słabo rozwiniętą infrastrukturą.