2013.05.27// P. Rączka
W weekend odbywały się we Włoszech wybory samorządowe. W Rzymie, gdzie wybierany jest burmistrz oraz radni miejscy i dzielnicowi, doszło do małego zamieszania, jakie wywołał... ołówek. Zniknięcie specjalnego ołówka do głosowania z kabiny w lokalu wyborczym, postawiło na nogi całą tamtejszą komisję. Po tym jak stwierdzono, że w jednej z kabin do głosowania brakuje ołówka postanowiono go szukać.
Członkowie komisji postanowili w porze obiadu chodzić po domach i pytać osób które oddały już głosy, czy przypadkiem nie zabrały ołówka. Sytuacja dość komiczna, ale biorąc pod uwagę, że jest to własność państwa i widnieje na nim napis "Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, biuro wyborcze", komisja może ponieść karę finansową. Ołówka ostatecznie nie znaleziono, a prężna organizacja obrony praw konsumentów i praw obywatelskich Codacons uznała sytuację za "absurdalną".