2010.11.17// M. Kusiakiewicz
Historia tych super dokładnych wojennych dioram zaczęła się bardzo nieciekawie dla Mark'a Hogancamp'a.
Tworzenie wojennych scen to dla Mark'a terapia, po tym jak został brutalnie pobity przez pięciu mężczyzn przed barem, w swoim rodzinnym mieście.
Aby odbudować się fizycznie (sprawność rąk i oczu oraz ich koordynacja) i psychicznie po tym bestialskim ataku, Mark rozpoczął tworzenie wojennych scenek, budując w swoim ogródku miasteczko z II Wojny Światowej, które nazwał "Marwencol".
Wojenne dioramy
Z biegiem czasu rozpoczął fotografowanie swojego "ogródka". Jak się później okazało, zdjęciami zainteresowała się galeria w Nowym Jorku. Był to bardzo istotny zwrot w życiu Mark'a Hogancamp'a.
Niedługo będzie można zobaczyć film opowiadający historię Mark'a od chwili jego brutalnego pobicia.