2011.10.17// D. Pęgiel
Wojska lądowe Kenii wspierane przez siły powietrzne weszły na terytorium sąsiedniej Somalii w poszukiwaniu bojowników islamskiego ugrupowania Al-Szebab. Władze w Nairobi oskarżają fundamentalistów o porwanie w Kenii europejskich działaczek humanitarnych.
Przeczytaj także: Somalia. Deputowani giną z rąk islamistów » Kenijskie władze oznajmiły, iż mają zamiar ścigać członków związanego z Al-Kaidą ugrupowania, którzy uprowadzili z obozu dla uchodźców Dadaab dwie hiszpańskie pracownice organizacji Lekarze Bez Granic. Kobiety zostały porwane przez uzbrojonych napastników 13 października i wywiezione do Somalii.
Kenijskie wojsko
Zdaniem Kenii odpowiedzialność za porwanie ponosi ekstremistyczne ugrupowanie Al-Szebab, które jednak nie przyznało się do tego czynu. Po wkroczeniu wojsk sąsiada na terytorium Somalii bojownicy natychmiast ogłosili, że "Kenia pogwałciła prawa terytorialne Somalii, wkraczając na jej świętą ziemię" i wezwali "wszystkich Somalijczyków, by zjednoczyli się przeciwko żądnemu krwi wrogowi".
Al-Szebab
W Somalii panuje chaos od obalenia w 1991 roku prezydenta Mohameda Siada Barre'a. Kraj opanowany został przez milicje islamskie, plemiennych watażków i bandyckie grupy zmaga się z wojną domową. W ostatnich latach walkę z rządem tymczasowym podjęło ugrupowanie Al-Szebab. Pod kontrolą islamistów znajduje się znaczna cześć południa i środkowej części Somalii.