2013.08.04// J. Kruczek
Stany Zjednoczone Ameryki przeżywają ostatnio prawdziwa falę ataków szaleńców. Wczoraj w Los Angeles doszło do kolejnej tragedii, w której zginęła jedna osoba a 11 zostało rannych. W tłum ludzi na promenadzie wjechał rozpędzony samochód.
Według relacji świadków kierujący pojazdem dopuścił się zbrodni dobrze wiedząc, co robi. Zaraz po wjeździe na promenadę docisnął gaz i z pełnym impetem uderzył w spacerujących ludzi. Tragedia miała miejsce na promenadzie Venice Beach znanej na całym świecie z teledysków, filmów i seriali. Miejsce to jest zawsze pełne ludzi i artystów prezentujących swoje umiejętności.
20-letni mężczyzna wjechał na promenadę i zaczął taranować ludzi. Po całym zdarzeniu zbiegł z miejsca zbrodni. Policja ujęła go po dwugodzinnych poszukiwaniach. Zespół śledczy ma ustalić przyczyny zdarzenia, ale świadkowie jednogłośnie twierdzą, że słyszeli pisk startującego samochodu i widzieli determinację na twarzy kierowcy. Prawdopodobnie działanie było celowe, choć na ostateczne osądy musimy poczekać do zakończenia pracy śledczych.